Dobrze napisany kryminał czyli „Stewardesa” Chrisa Bohjaliana

W przeciągu ostatnich kilku miesięcy wykluła się moda, a może to tylko przypadek, na tematy związane z samolotami i lataniem. To wrażenie potęguje pewnie od jakiegoś czasu trwający lockdown i niemożność podróżowania za granicę. Na Netfliksie bowiem pojawił się serial pt.: „Kierunek: Noc”, nakręcony na motywach powieści Jacka Dukaja „Starość aksolotla”. Remigiusz Mróz zapowiedział swoją nową książkę „Lot 202”, a wydawnictwo Muza promuje tytuł „Ostatni lot” Julie Clark. Ja skupiłam się jednak na jednej z nowości Wydawnictwa Sonia Draga, o której nic dotąd nie słyszałam ani nie czytałam, czyli „Stewardesie” Chrisa Bohjaliana.

Jest to kolejny przykład thrillera, w którym czytelnik zostaje wrzucony w sam środek wydarzeń. Nie ma wstępu do fabuły czy zapoznania z bohaterami. Cassandra Bowden – tytułowa stewardesa – pewnego ranka budzi się w hotelowym pokoju w Dubaju obok poznanego dzień wcześniej mężczyzny. Nie byłoby to dla niej nic nowego, ponieważ często zdarza jej się popadać w ciągi alkoholowe i sypiać z przypadkowymi facetami, ale ten okazuje się martwy. I telefon na policję nie jest pierwszą myślą, która przychodzi jej do głowy. Zastanawia się, czy to ona jest morderczynią i w pijackim szale zaatakowała mężczyznę, czy to czysty przypadek i za zabójstwem stoją osoby trzecie, a ona znalazła się tylko w nieodpowiednim miejscu i czasie.

Już od pierwszych stron można się zorientować, że nie jest to rasowy thriller, który skupiałby się na akcji i ciągłym zaskakiwaniu. Od początkowego mocnego wejścia w historię fabuła zaczyna zwalniać i koncentrować się na losach Cassandry, jej przemyśleniach i popadaniu w coraz większy marazm. Wbrew pozorom nie oznacza to nudy – próg wejścia jest trudny, ale z każdym kolejnym rozdziałem, pomimo braku fajerwerków, sama intryga i tajemnica zaczynają wciągać. Dodatkowym smaczkiem są także pojawiające się notatki sporządzone przez FBI. Dotyczą one prowadzonego śledztwa, skupiającego się właśnie na zwłokach pozostawionych w hotelowym pokoju w Dubaju.

Bardzo intrygująca jest także główna bohaterka, którą można nazwać nawet antybohaterką. Cassandra to nałogowa alkoholiczka. Pije, będąc w domu, pije, będąc w pracy, w przerwach między jednym kursem a drugim. Imprezuje, śpi z wieloma mężczyznami – rzadko powtarza noc z tym samym. Jej reakcji na sytuację, w jakiej się znalazła, też nie należałoby pochwalać. Pierwszym instynktem jest ucieczka i obrona samej siebie. Dużo kłamie i oszukuje, także FBI, a jej zachowanie jest bezmyślne i często sprowadza na nią nowe kłopoty. Sugerowałoby to, że nie da się jej lubić. I jest to trudne, ale tak negatywne cechy, wiele razy podkreślane, sprawiają, że jest postacią bardzo ciekawą i wbrew pozorom zwyczajną. Ma wady, ale takie, z którymi można się utożsamić i w pewnym sensie je wybaczyć.

Najmocniejszym punktem jest jednak styl Chrisa Bohjaliana. „Stewardesa” została napisana bardzo dobrze, zdania są wielokrotnie złożone, dialogi wypadają naturalnie, a opisy dotyczą rzeczy istotnych dla fabuły i zrozumienia głównego wątku. Niewątpliwie można pochwalić polskiego tłumacza, Adama Olesiejuka, ponieważ tekst jest bardzo płynny, nie ma kalek językowych i czyta się go z dużą przyjemnością. Chociaż thriller jako gatunek służy przede wszystkim rozrywce, to omawiana teraz książka stoi też na bardzo wysokim poziomie redakcyjnym i warsztatowym.

Nie jest to jednak powieść idealna. Zakończenie nie było aż tak zaskakujące, a akcję zastępuje tu stopniowe odkrywanie układanki. Początkowe rozdziały są raczej niepozorne, ale nie zawodzi dobrze skrojona intryga. Główna postać kobieca nie należy do najbardziej zapadających w pamięć, choć przełamuje pewne schematy. Przede wszystkim „Stewardesa” to literatura, po którą warto sięgnąć, bo jest to po prostu bardzo dobrze napisana książka z pogranicza thrillera i kryminału szpiegowskiego.

About the author
redaktorka działu recenzji książkowych. Popkulturowa sroka, która uwielbia szeroko komentowane wydarzenia np. Oscary, Super Bowl, Igrzyska Olimpijskie, rozdania nagród i plebiscytów. Namiętnie zakochana w sporcie, przede wszystkim w nocnych pojedynkach tenisowych. Z literaturą poznana w swoim czwartym roku życia. Od niedawna fanka thrillerów psychologicznych, ale generalnie nie patrząca na gatunki, tylko na historię. Ulubiony język: francuski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *