Disney w wersji iberoamerykańskiej – recenzja komiksu „Trzy cienie”

Drugie wydanie komiksu „Trzy cienie” to szansa dla tych, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się z dziełem Cyrila Pedrosy. Warto z niej skorzystać, by przekonać się, jak umiejętnie autor czerpie z literatury Ameryki Łacińskiej i swoich doświadczeń jako animator Disneya.

103

„Trzy cienie” to tradycyjne dzieło realizmu magicznego, którego mistrzami byli Julio Coltazar czy Gabriel Garcia Marquez. Tradycyjne w dobrym znaczeniu, bo mogące bez kompleksów stanąć w jednym rzędzie z najlepszymi dziełami literatury iberoamerykańskiej. W komiksie intruzję niezwykłego zwiastuje mgła, podobna do tej, z której wyłonili się Cyganie w „Stu latach samotności”. To w niej gubi się pies Joachima, małego chłopca wiodącego sielankowe życie z rodzicami. Tytułowe trzy cienie to trzech jeźdźców, którzy pojawiają się przed ich domem. By uratować syna, ojciec musi wyruszyć z nim w podróż pełną niezwykłych postaci i nadprzyrodzonych mocy.

3cienie

Louis zabiera chłopca z domu, by uchronić go przed trzema cieniami, które chcą odebrać mu życie. Pomimo świadomości, że przed śmiercią nie ma ucieczki, ojciec próbuje odwlekać moment, w którym na zawsze straci syna. „Trzy cienie” to historia o rodzicielskiej miłości i poświęceniu. Nie tylko ze strony ojca. Matka oddaje syna w jego ręce, by spędzili ostatnie chwile razem, co jest czynem prawdziwie altruistycznym. O ile zachowanie ojca może być interpretowane jako egoistyczne, ponieważ jak najdłuższe utrzymanie syna przy życiu może wynikać z osobistych pobudek, to w przypadku matki nie ma takich wątpliwości. I ze wszystkich cierpiących postaci jej szkoda chyba najbardziej, gdyż poświęca tak wiele, nie dostając nic w zamian. Cóż, męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać…3cienie1

Rysunki rodem ze starych animacji Disneya podkreślają czarodziejską, całkowicie pochłaniającą atmosferę komiksu. Pedrosa jest mistrzem w swoim fachu, kadry aż tętnią emocjami – kiedy trzeba, jest sielankowo, innym razem bywa niepewnie i strasznie, a całość jest niewymuszona i lekka. W świecie „Trzech cieni” wszystko jest możliwe, a każde nierealne rozwiązanie należy akceptować bez mrugnięcia okiem. Pomimo wszechobecnej śmierci komiks cechuje cudowna niewinność, przez pryzmat której należy go postrzegać. Magiczny klimat i rysunki sprawiają, że dzieło Pedrosy to powrót do dzieciństwa, do czasu, gdy człowiek jest skłonny wierzyć. Zwłaszcza w szczęśliwe zakończenia.
Tytuł oryginału: Trois Ombres
Tłumaczenie: Katarzyna Koła
Data drugiego wydania: Kwiecień / Maj 2015
Wydawca: Kultura Gniewu
Ilość stron: 272
ISBN 978-83-64858-12-3 Piec-nowosci-Kultury-Gniewu-_bw72775

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *