Dialogi niebanalne (K. Kowalewski, J. Ćwieluch, Taka zabawna historia)

taka-zabawna-historia-390Chyba nie ma w Polsce osoby, która nie kojarzyłaby Krzysztofa Kowalewskiego. Wszakże znany jest wszystkim z takich filmów jak: „Potop” (Roch Kowalski), „Brunet wieczorową porą” (brunet właśnie), „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” i „Daleko od noszy” (rewelacyjny doktor Lubicz).

Kowalewski jest genialnym aktorem, to wiadomo, od wielu lat niezmiennie aktywnym na scenach teatrów oraz w filmie polskim. Przerewelacyjny ordynator w paszkwilu na polską służbę zdrowia. Aktor tworzący niezastąpione postaci z charakterystyczną tonacją wypowiedzi. Mimo że bohaterowie są fikcyjni, to i tak gdzieś tam, w oddali słychać charakterystyczny dystans do rzeczywistości. To jeden z niewielu tak świetnych aktorów. Dlatego właśnie sięgnęłam po książkę Taka zabawna historia, w której w rozmowie z Juliuszem Ćwieluchem Kowalewski opowiada o swoim życiu. Całkiem naturalnie, lekko, bez przesadnego nadęcia snuje historię o swoim żydostwie, o tragicznych wspomnieniach, o smutku, zawirowaniach w życiu i na koniec o spokoju, którego zaznał u boku ukochanej kobiety.

Chyba wypadałoby pokłonić się przygotowaniu Ćwielucha. Przede wszystkim dzięki jego umiejętności słuchania (a tak!) odkrywamy niezwykłego człowieka. Perfekcyjne przygotowanie do wywiadów, zadawanie zaskakujących czasem pytań prowadzi nas, czytelników, do bardzo szczerych opinii na tematy zaskakująco realistyczne, na które większość z nas bałoby się udzielić odpowiedzi.

Sięgnęłam po wywiad, bo szczerze mówiąc, zaciekawił mnie tytuł. Pomyślałam, skoro zabawna historia, w dodatku z ust Kowalewskiego, to uśmieję się po pachy. Właściwie uśmiech znika około 8 strony, potem przy 9 i 10 zaczynam rozumieć ironię hasła z okładki. W 1945, po upadku powstania warszawskiego Kowalewski z matką przenoszą się do wyzwolonych przez Rosjan Kielc…

„[…] Pamiętam, że było zimno. Cały kielecki rynek był zamarznięty. Ale w taką biało-czerwoną kratkę, bo pomiędzy kocimi łbami było pełno krwi, która również zamarzła. Taka gruba skorupa lodu.

– Bardzo filmowe.

– Nawet za bardzo. Gdyby któryś reżyser wsadził to do filmu, to by go krytycy zjechali, że to zbyt wymyślna scena. Bo na tej krwi sprawa się nie kończyła. Pamiętam, że na tym rynku leżał jeszcze trup niemieckiego żołnierza. A kierowca rosyjskiego czołgu chwalił się na nim swoim kunsztem.

– Rozjechał go?

– A co to za kunszt rozjechać martwego żołnierza? On go rozjeżdżał precyzyjnie. A dokładnie: obcinał mu głowę, centymetr po centymetrze. Zzzzz i nie ma czubeczka. Zawracał i zzzzz, nie ma kolejnego kawałka. Trzeba przyznać, bardzo równiutko.

– I pan tak stał i patrzył?

– Ja i wiele innych dzieci, dorośli.[…]Jednak szczególnie podobało się dzieciom.

[…]

– Robi wrażenie.

– A na mnie jakoś nie. Jakbym to dziś zobaczył, to spieprzałbym jak najdalej. Ale wtedy stałem i patrzyłem. Teraz to wspomnienie jest tylko pewną abstrakcją. Na swój sposób taka zabawna historia. […] (s. 9-10)

 I co? Szok. Bo taki, no nie ukrywajmy, zabawny aktor opowiada przerażające historie z lat swojego dzieciństwa. Urodzony w 1937 roku, Żyd po matce, ale z dobrym, aryjskim wyglądem doświadczył wojny w sposób wyjątkowy, jak mówi: „był to czas niezwykłych przygód” (s. 25). Widział ogrom nieszczęścia, mógłby zeznawać jako świadek przeciwko wielu, ale jak się dowiadujemy, nigdy do tego tematu nie wracał. Nie rozmawiał za dużo z matką. Kobietą, która dzięki niebywałej sile uratowała mu życie.

Ale książka nie jest smutna. Jest pełna optymizmu, radosnych, ale mocno zdystansowanych uczuć, opowiada o zagmatwanym losie, zdradza tajemnice miłosne Kowalewskiego, jest rozmową na tyle intymną, że czasem można się zarumienić. I przemawia głosem aktora, że i tak „życie jest piękne”.

 Ula Orlińska-Frymus

Autor: Krzysztof Kowalewski w rozmowie z Juliuszem Ćwieluchem

Tytuł: Taka zabawna historia

Wydawnictwo: Wielka Litera

Miejsce: Warszawa

Rok: 2014

Liczba stron: 304

About the author
Ula Orlińska-Frymus
doktorantka US, ukonczyła szkołę dla emigrantów w Izraelu oraz podyplomowe studium nauki o Holokauście na UW, autorka reportaży z Izraela i Japonii, zakochana w Harukim Murakamim, sushi i komiksach Rutu Modan. A przede wszystkim - mama Franka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *