Deyan Sudjic – B jak Bauhaus. Alfabet współczesności

bauhaus

Uporządkować myśli. A może nawet opanować chaos rzeczywistości dookoła. Niby rzecz nieosiągalna. Ale któż by nie chciał? Zawsze można próbować ze słownikiem Deyana Sudjica.

Genialny pomysł na świetną książkę. Czytaną w toku ciągłym lub z przerwami. Bo rozdziały w B jak Bauhaus to konkretne hasła słownikowe. Jakaż to przyjemność przeczytać przed snem kilka stron o dizajnie, wiedniu czy ornamencie. Nie za długo, nie za monotonnie. Sensownie i z polotem. Ale spokojnie, to nie jest Encyklopedia wszystkiego, to są hasła obejmujące alfabet, nie ten zwyczajny, to hasła Alfabetu Współczesności. Wybrane obrazki z otaczającego nas teraźniejszego świata. Rarytas dla tych, którzy gubią się w chaosie codzienności. Przede wszystkim należy wspomnieć o okładce. Z moim sentymentem do gazetek promocyjnych wydawnictwa Taschena na obwolucie „B jak Bauhaus” zobaczyć można prawie wszystko. Trzech panów w bałaganie realności, dwóch przy biurku, jeden (chyba w fotelu) przed samochodem. Bloki wielkich miast, olbrzymi samolot (jumbo jet, którym autor zajmuje się w jednym z rozdziałów) trzymany przez coś, czego nie potrafię nazwać, tony papierów, ledwo widoczny grzyb atomowy i modelka w płaszczu w wielkie grochy, spokojnie spacerująca. Aha, byłabym zapomniała, gdzieś tam, u góry wystaje karabin maszynowy. Całość utrzymana w tonacji raczej mrocznej, jakby tuż po wybuchu bomby, z żółtymi akcentami (szpule, krawatka, ołówki i niebo). I oczywiście podtytuł – A jak autentyk, B jak Bauhaus, C jak cztery kółka. Alfabet współczesności. Nieźle, prawda?

Deyan Sudjic to Anglik z korzeniami serbsko-chorwackimi. Mieszka w Londynie i jest dyrektorem Muzeum Designu. Pisze też książki. Ta, którą przeczytałam ostatnio, zajmuje się sporem o „naturę autentyczności”. Punktem wyjścia jest zamek błyskawiczny kurtki (parki) Sudjica, którą kupił sobie w Mediolanie. ”Zapragnąłem jej, bo ma mankiety przytrzymywane przez parciane paski i lekko obtłuczone guziki, i pikowaną nylonową podpinkę w kolorze rdzy, a zamiast nazwy marki na metce widnieje skomplikowany numer seryjny z narracyjnym opisem artykułu i jego funkcji […]. Ma gruby mosiężny zamek błyskawiczny i zatrzaski – wykończenia tak kosztowne, że mógł je zamówić wyłącznie użytkownik wojskowy, wolny od zwykłych ograniczeń budżetowych handlu detalicznego”(s. 5). I tak, począwszy od fishtail parka w pierwszym rozdziale/haśle, Sudjic pisze o autentyczności budynków w Europie i w Azji, żeby przejść do autentyczności projektantów i restauratorów. Ale nie wszystkie tytuły są tak oczywiste, jest kilka całkiem zagadkowych, wymagających porządnego wczytania się w tekst. Qwerty, rams, sottsass, utzon brzmią zagadkowo – po to, aby autor delektował się praktycznym opisaniem stanu rzeczywistego. Specjalnie dla czytelnika. Nie ma w tym chełpliwej postawy wiedzącego.  Weźmy dla przykładu hasło chair, eames lounge (s. 61). Niby nieciekawe, no bo cóż można napisać o krześle? Na przykładzie Alfabetu współczesności mogę stwierdzić, że można. Sudjic zadaje pytanie o niezaspokojoną chęć współczesnych designerów na zaprojektowanie krzesła sygnowanego swoim nazwiskiem. Dlaczego? „Krzesło jest niezaprzeczalnie przedmiotem funkcjonalnym, ale jednocześnie – ponieważ ma tak długą historię, tak ściśle związaną z zastosowaniami innymi niż utylitarne – z czasem nabrało znaczenia kultowego. Uosabia władzę i status społeczny […]. Wpływ innowacji technologicznych i estetycznych wyraźnie odciska się w formie krzesła”(s. 63). Dla autora krzesło jest „kwintesencją ideologii architektonicznej”. Następnie pisarz przedstawia krótką historię zmian materiałów, z których wykonane bywały/bywają krzesła.

W naszym zagonionym świecie nie zauważamy krzeseł, prawda? W życiu nie pomyślałabym, że tak ciekawie można je opisać. Podobnie z filmem czy muzeum. Ale nie będę streszczać. Bez cienia wątpliwości, bez grama naiwności książkę polecam.

 Ula Orlińska-Frymus

Autor: Deyan Sudjic

Tytuł: B jak Bauhaus. Alfabet współczesności

Wydawnictwo: Karakter

Przełożyła: Anna Sak

Miejsce: Kraków

Rok: 2014

Liczba stron: 376

About the author
Ula Orlińska-Frymus
doktorantka US, ukonczyła szkołę dla emigrantów w Izraelu oraz podyplomowe studium nauki o Holokauście na UW, autorka reportaży z Izraela i Japonii, zakochana w Harukim Murakamim, sushi i komiksach Rutu Modan. A przede wszystkim - mama Franka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *