Dewolucja kota

Małymi, miękkimi poduszkami i ostrymi jak myśliwskie noże pazurami, koty wdarły się do kultury masowej. Zgodnie ze swoją przewrotną naturą, zamiast torować sobie drogę na szczyt popularności – zeskoczyły z niego lądując łagodnie wśród ludzi. Z Bogów stały się śmiertelnikami.

Otoczone kultem w starożytnym Egipcie koty umościły sobie wygodne gniazdo w ludzkich umysłach. Bogini Bastet, symbolizująca płodność, miłość i ognisko domowe, przedstawiana była jako kobieta z głową kota lub kocica. Utożsamiała radosne strony życia, ale gdy zachodziła potrzeba mogła być drapieżna. Kto nie chciałby mieć po swojej stronie takiego bóstwa? Koty traktowano z czcią, a po ich śmierci następowała żałoba nie mniejsza niż po stracie bliskiej osoby.

Miejsce pochówku w wiosce Shillourokambos (Cypr) oprócz narzędzi, wypolerowanych kamieni i nieznanej płci osobnika zawierało także kota. Archeolodzy twierdzą, że szczątki mogą mieć ponad dziewięć tysięcy lat. Odkrycie to pokazało od jak dawna koty były wśród ludzi i z jakim traktowano je szacunkiem.

Pozycja zwierząt zmieniła się w średniowieczu o sto osiemdziesiąt stopni. Z uwielbianych stały się prześladowane. Kościół katolicki postanowił rozprawić się z heretykami i zaczął palić wszystko co było z nimi związane. Zgodnie z dekretem wydanym przez papieża Innocenta VIII, koty traktowane były jako piekielne kreatury. Kończyły więc razem ze swoim panem w ognisku na cześć Chrystusa.

Swoją cegiełkę, prawie czterysta lat później, dołożył Edgar Allan Poe publikując nowelę Czarny kot. Żona bohatera przywołuje w niej przesąd mówiący, że czarne koty są wiedźmami w przebraniu. Choć utwór pokazywał destruktywną moc alkoholu, niszczącą nie tylko zmysły narratora, ale również jego życie, to cała uwaga skierowana została na koty. Łatka przynoszącego pecha zwierzęcia przylgnęła na dobre.

Zanim jednak Poe opisał z gracją jak wydłubuje zwierzęce oczy, Charles Perrault dał nam bohatera pozytywnego. Jego Kot w butach pokazał „ludzką” stronę sierściuchów. Używając swojego sprytu, zwierzę pomaga biednemu chłopakowi zdobyć królewnę i majątek. Przy okazji uwalnia wieśniaków spod jarzma okrutnego ogra, zmieniając go w mysz i zjadając. Postać Kota w Butach była wielokrotnie adaptowana na sztuki teatralne i filmy (nie sposób zapomnieć maślanych oczu kota z filmu Shrek).

Pierwszy raz o przeniesienie bajki na ekrany kin postarał się Walt Disney i w 1922 roku stworzył niemy film Puss in Boots. Choć jeden z największych hitów ze stajni Disney’a opowiada właśnie o kotach (Król lew), próżno szukać w kreskówkach wyrazistych kocich charakterów. Jeżeli już się pojawiały, stanowiły bohaterów marginalnych lub złych jak np. Pete (choć jego rola zmieniała się z czasem i z przeciwnika stał się przyjacielem Goofego). Wprawdzie ostatnim zaakceptowanym przez Walt’a Disney’a projektem był film, o wymownym tytule Aryskotraci, ale ich bohaterom daleko do Myszki Miki, Kaczora Donalda czy psa Pluto.

Alternatywę stanowiło studio Hanna-Barbera. To właśnie w nim powstał Miś Yogi, Flinstonowie, Jetsonowie, a przede wszystkim Tom i Jerry. Serial pierwotnie miał opowiadać o losach psa i lisa, na szczęście producenci nie zgodzili się na taki scenariusz. Autorzy musieli więc zupełnie zmienić koncepcję. Opłaciło się – twórcy dostali siedem Oskarów za serię o przygodach Toma i Jerry’go, a my niezapomniane chwile czystej radości.

W produkcjach Hanna-Barbera roiło się od dachowców – Pixie, Dixie i Pan Jinks lub Kocia ferajna z niezapomnianym kotem Tip-Top’em na czele. Podczas gdy dzieci siedziały po turecku przed telewizorem, rodzice mogli zaczytywać się w Mistrzu i Małgorzacie. Bułhakow jako jednego z pomocników Wolanda przedstawił właśnie w postaci kota. Behemoth, czarny kocur, którego prawdziwą twarz poznajemy dopiero pod koniec powieści.

Pokazaniem prawdziwej natury kota zajął się Jim Davis. Jego bohater jest leniwy, marudny, gruby i pomarańczowy. Mowa oczywiście o Garfieldzie. Komiks stworzony pod koniec lat siedemdziesiątych zdobył rzesze fanów na całym świecie. Kot pojawił się w ponad dwóch tysiącach gazet (w Polsce „Gazeta Wyborcza” w latach 90-tych), niezliczonej ilości wydań w postaci książek i  kilku ekranizacjach. O ile serial rysunkowy przeznaczony do telewizji zachowywał ducha komiksu, to już wypuszczony w 2004 roku film fabularny stanowił zupełne zaprzeczenie tego co reprezentował sobą Garfield. Zamiast pełnego cynizmu, leniwego kota dostajemy moralizującego przyjaciela psów. Kolejny cios dla futrzaków.

Mimo że Bułhakow i Davis stworzyli bohaterów zupełnie różnych, pokazali ich w podobny sposób co Perrault. Kot został uczłowieczony, porusza się na dwóch łapach, mówi i przejmuje ludzkie cechy. Rosyjski pisarz postąpił tak, by pokazać wielowymiarowość swojego tworu, natomiast Davis sam przyznał, że Garfield ewoluował by mógł łatwiej dosięgnąć do ciasta postawionego na stole.

Polska kultura także posiada swoje koty. Dziwny świat kota Filemona (późniejsza nazwa to Przygody kota Filemona) wychował wiele osób. Przygody ciekawego świata Filemona oraz doświadczonego Bonifacego były obok Misia Uszatka i Przygód Misia Colargola, jednym z sztandarowych produktów Łódzkiego studia Se-ma-for. Polskie koty musiały się wykazać, w końcu nie zrobiły nic w sprawie Popiela.

Obecnie bardzo popularny stał się Kot Simona, seria filmów animowanych stworzona przez Simon’a Tofield’a. Autor pokazuje nam jak potrafi zachowywać się głodny kot. Choć podobno najśmieszniejsze sytuacje zrozumiałe są tylko dla właścicieli kotów, to „British Animation Awards” nagrodziło Tofiled’a i jego animację nagrodą za „Najlepszą komedię”. Simon nie mówi, nie chodzi na dwóch łapach i nie czyta gazet. Jest zwykłym kotem, który tylko czasem używa kija baseballowego do obudzenia swojego właściciela.

Swoją obecność zwierzęta zaznaczyły nawet w sitcomie Friends. Phoebe Buffay i jej największy przebój „Smelly Cat”, nie obalił stwierdzenia o czystości kotów, dodał im tylko kolejne punkty w rankingu popularności.

Koty są wszędzie. Zadomowiły się w mechanice kwantowej (Kot Schrödingera), wyglądają zza każdej strony internetowej i każdego zdjęcia. Nie ważne, czy tylko udają chleb czy zupełnie nie znają angielskiej gramatyki, stały się ważnym elementem kultury. Były w niej od zawsze, teraz postanowiły zbliżyć się do ludzi lub jak kto woli, zniżyć się do ich poziomu.

„Dostojewski jest nieśmiertelny!” protestował Behemoth na kartach powieści Bułhakowa. Widać więc, że czego byśmy nie mówili o kotach, nie można odmówić im dobrego gustu i smaku.

Bartosz Szczygielski

Zobacz także artykuł „Koty i ludzie”.

Źródła:
nationalgeographic.com
en.wikipedia.org
garfield.com
simonscat.com
se-ma-for.com
filmweb.pl
Cytat z Mistrza i Małgorzaty w tłumaczeniu Ireny Lewandowskiej i Witolda Dąbrowskiego

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *