Czarownice, cz.6: Herta

 

Herta jest kolejnym z demonów kobiecych, które po upadku pogaństwa zaliczono w poczet czarownic i uznano za istoty niosące wyłącznie zło. Z czasem zmarginalizowana i niemal zapomniana Herta kiedyś była zapewne potężną boginią. Śladów dawnej wielkości należy szukać w jej imieniu.

Imię Herta wywodzi się od niemieckiego „Erthe” albo „Erde” – Ziemia. W skandynawskiej mitologii jej odpowiednikiem byłaby Jörd. Hertę należy zatem traktować jako jedną z archaicznych bogiń ziemi, łączących w sobie dualizm dawania i odbierania życia. Jej opiece powierzano zdrowie ludzi i zwierząt, płodność, dobre urodzaje. Zresztą te jej atrybuty są widoczne w jedynych opowieściach na jej temat, które przetrwały – w baśniach.
Można zauważyć zbieżność pomiędzy Hertą, a omawianymi już w tym cyklu Berchtą i Hölle. Być może w późniejszym etapie rozwoju religii pogańskiej przejęły one obowiązki „starszej” poprzedniczki. Jednak równie dobrze mogą być tylko jej lokalnymi przedstawieniami, które historia i ludzka pamięć zapamiętała lepiej niż oryginał.

Ślady kultu Herty zachowały się we wschodnich Niemczech, Wielkopolsce oraz na Rugii. Z tych miejsc pochodzi opowieść o bogini, która podróżowała złotym wozem, do którego zaprzęgnięto woły. Taka charakterystyka nasuwa skojarzenia z opisaną przez Tacyta boginią płodności o imieniu Nerthus.
Na Rugii Herta pojawia się także w baśni o jeziorze, które nosi jej imię. Nikomu nie wolno było łowić w nim ryb. Pewnego razu rybacy zostawili na jego brzegu łódź na noc, by skoro świt przystąpić do pracy. Jednak rankiem okazało się, że łódź przepadła bez śladu. Szukali długo, aż wreszcie odnaleźli ją zawieszoną na szczycie wysokiego drzewa.
Wierzono, że Herta zamieszkuje jezioro wraz z armią sług. Raz do roku pojawiała się na wozie ciągniętym przez krowy, by uczestniczyć w obrzędach odprawianych ku jej czci. Nikt nieproszony nie mógł podejrzeć tych uroczystości – karą była śmierć.

Artur Szrejter przypisał Hercie jeszcze jeden aspekt świadczący o jej dawnej władzy – opiekę nad bilwizami. Czym były bilwizy? Zapewne jakimś rodzajem duchów przyjaznych człowiekowi, które leczyły ludzi za pomocą bliżej niesprecyzowanych pocisków. Może chodziło o jakieś zaklęcia stosowane w leczeniu ludowym, a może o skamieniałe szczątki belemnitów, które wyglądem przypominają groty strzał? Trudno rozstrzygnąć.
We wschodnich Niemczech i na Śląsku bilwizy wyobrażano sobie jako podobne do człowieka istoty, które do stóp miały przymocowane sierpy.
Jakkolwiek by było, wydaje się, że bilwizy wiązały się ze sferą płodności, urodzaju i zdrowia. Jako pomniejsze duchy musiały służyć którejś z bogiń. I jest całkiem prawdopodobne, że mogła być nią Herta, pradawna Matka Ziemia.

Herta, niegdyś potężna bogini, opiekunka urodzaju i płodności, z czasem została niemal zupełnie zapomniana. Przetrwała tylko w nielicznych opowieściach na jej temat, gdzie króluje nie całej przyrodzie, lecz tylko niewielkiemu jezioru, które nosi jej imię.

Barbara Augustyn

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *