Co to za gra? – Ladislau Dowbor

Brazylijski profesor podważa nasze dotychczasowe podejście do ekonomii, ale i życia w ogóle. Jak większość lewicowych ekonomistów Dowbor kieruje się nie zyskiem, lecz empatią. To właśnie ona stanowi podstawę nowych podejść do ekonomii. Dopóki trwać będzie wyzysk siły roboczej i przyrody, nadal będziemy partycypować w grze, w której wygrywa 1% uczestników.

1

Jeden z moich ulubionych obrazków, jakich miliardy krążą po Internecie, pochodzący prawdopodobnie z New Yorkera, ukazuje kałamarnicę pracującą w sushi barze. Obok niej stoi inny pracownik, po drugiej stronie lady zaś siedzi zdziwiony klient. Na jego niezadane pytanie pracownik odpowiada: „[Kałamarnica] uważa, że może zrobić więcej dobrego, pracując wewnątrz systemu”. Trudno o lepsze podsumowanie absurdalności uczestnictwa przeciwników kapitalizmu w dalszej grze.

Na czym ona polega? Zacznijmy od tego, że reguły nie są takie same dla wszystkich. Ustalają je najsilniejsi – demoniczne globalne korporacje, które wymykają się rządowym regulacjom z racji swojego bogactwa i niewystarczająco restrykcyjnych przepisów. Głównym celem gry jest utrzymanie status quo: bogaci mają pozostać bogaci, biedni zaś mają zatracić się w pracy, której celem jest spełnienie marzeń przeciętnego obywatela: trzypokojowe mieszkanie oraz wszelkie substytuty prawdziwego życia pod postacią sprzętu elektronicznego.

Dowbor zauważa, że właśnie ten sprzęt powinien przyczynić się do obalenia dotychczasowego systemu. XX-wieczne reguły już się nie sprawdzają – nośniki stały się zbędne, wszystko bowiem istnieje w wirtualnej rzeczywistości. Dlatego też wydaje się dziwne, że książki nadal objęte są 70-letnim zakazem udostępniania, chociaż twórca może pobierać tantiemy maksymalnie do dziesięciu lat od daty ich wydania. W ten sposób firmy przejmują nie tylko dzieła, lecz przede wszystkim zawarte w nich pomysły. To samo dotyczy patentów, które można obwarować restrykcjami na 20 lat, by wprowadzić je na kolejne 20 lat po drobnym udoskonaleniu. Ten proces może trwać praktycznie wiecznie, jednocześnie hamując postęp. Dowbor wzywa do odwrócenia tej tendencji – udostępniajmy więcej, dzielmy się pomysłami, żeby wszystkim żyło się lepiej. Sam jest autorem kilku darmowych publikacji, więc trudno go oskarżać o hipokryzję.

Poza krytyką dostępu do wiedzy czy wykorzystywania czasu wolnego Dowbor podważa przede wszystkim mierniki ekonomicznego sukcesu. Wysoki PKB nie jest ostatecznym i kompletnym wskaźnikiem dobrego życia. Na przykład wydobycie ropy i połów ryb w PKB liczą się na plus, , mimo że obydwa przyczyniają się do zubożenia naturalnych zasobów danego kraju. Biorąc pod uwagę globalne ocieplenie i coraz większą eksploatację naszej planety, wypadałoby zmienić postrzeganie tego typu działań – i to jak najszybciej. To jednak ekonomiczni specjaliści również będą mogli uznać za sukces danej gospodarki, leczenie jest przecież bardziej rentowne niż zapobieganie. Dlatego też zyski ze sprzedaży leków czy pobierania opłat za pobyt w szpitalu są korzystniejsze dla wzrostu PKB – społeczeństwo z bezpłatnym dostępem do służby zdrowia wydaje mniej. Trudno nie zgodzić się z tymi stwierdzeniami, Dowbor w końcu odwołuje się do empatii, rzekomo odróżniającej nas od innych istot. Jednak do prawdziwej zmiany potrzeba o wiele więcej. Dobrze byłoby, gdyby książka Dowbora stała się inspiracją.

Tytuł: Co to za gra? Nowe podejścia do ekonomii

Autor: Ladislau Dowbor

Liczba stron: 253

Rok wydania: 2017

Wydawca: Instytut Wydawniczy Książka i Prasa

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *