Celtyckie wędrówki po Zaświatach – echtrai

Początki literatur narodowych często związane są z mitami. Najdawniejsze opowieści czerpią z nich pełnymi garściami. Przez długi czas historie przekazywano ustnie, dopiero potem zostały spisane. Ich autorzy pozostają nieznani. Tak też jest z literaturą irlandzką. Ta, która powstała w okresie od VIII do XII w. odzwierciedla mitologiczną tradycję jeszcze sprzed czasów romanizacji.

Dorobek literatury irlandzkiej z tego okresu można podzielić na:
1) Mitologię właściwą, do której zalicza się opowieści o Zaświatach (echtrai – „przygody”, „podróże z przygodami” oraz immrama – „podróże”, „wyprawy”)
2) Cykl ulsterski
3) Cykl historyczny (cykl o królach)
4) Opowieści feniańskie.

Opowieści o Zaświatach opierają się na bardzo prostym motywie. Otóż bohater wyrusza w podróż i trafia do niezwykłego kraju. Raj w wierzeniach celtyckich to zazwyczaj wyspa położona gdzieś na Zachodzie. Nosiła ona różne nazwy – Tir na mBeo (Ziemia Żywych), Tir na mBan (Ziemia Kobiet), Tir na nOg (Ziemia Młodych) Tir Sorcha (Ziemia Świetlana), Tir Tarngiri (Ziemia Obiecana), Mag Mor (Wielka Równina) czy Mag Meld (Równina Rozkoszy). To miejsce wiecznego szczęścia, gdzie nie ma chorób ani śmierci. Czas płynie tam w zupełnie inny sposób – sto lat jest jak jeden dzień.

Jedną z najstarszych echtrai jest opowieść o Branie synu Febala, który postanowił pożeglować do Tir mBan. Zachęciła go do tego czarodziejka, snując opowieść o wyspie wspartej na czterech złotych kolumnach. Odbywają się tam wyścigi złotych i srebrnych rydwanów, do których zaprzęgnięte są błękitne rumaki. Można też obserwować wyścigi łodzi. W powietrzu stale rozbrzmiewa muzyka. Panuje tam wieczna radość, gdyż nie ma śmierci, starości, chorób, gniewu ani żadnych innych nieszczęść.

Bran udał się więc na poszukiwanie owej niezwykłej wyspy wraz z 27 towarzyszami. Po dwóch dniach i nocach żeglugi zobaczyli męża, jadącego rydwanem po wodzie. Był to bóg Manannan. Śpiewana przez niego pieśń opowiadała o cudach Zaświatów. Bran widział wokół siebie morze i ryby. Jednak w pieśni boga morze zmieniało się w kwitnącą równinę i sady owocowe, zaś łososie były cielętami i jagniętami.

Po wielu przygodach Bran dopłynął w końcu do celu, ale na widok wyspy opanował go strach. Nie miał odwagi dobić do brzegu. Nigdy by tego nie zrobił, gdyby królowa Tir mBan nie rzuciła mu kłębku nici. Przywarła ona do dłoni Brana i przyciągnęła jego łódź do brzegu. Na przybyszów czekał już w Zaświatach wspaniały pałac, uczty i żona dla każdego z żeglarzy. Rok upłynął im na nieustającej zabawie. Potem postanowili wrócić do domu, do Irlandii.

Gdy przybili do brzegu, ludzie zapytali, kim są. Nikt nie znał Brana syna Febala, ale opowieść o jego podróży była jedną z powtarzanych od dawien dawna legend. Gdy jeden z towarzyszy Brana nieopatrznie zszedł na ląd, natychmiast rozsypał się w proch, jakby od wieków spoczywał w grobie. Syn Febala opowiedział zatem o swoich przygodach, pożegnał zebranych i odpłynął. Prawdopodobnie wrócił na Wyspy Szczęśliwe.

Podobny motyw, powrotu bohatera z Zaświatów, został wykorzystany w „Przygodzie Loegaire”. Gdy bohater wrócił z wyprawy do rodzinnego Connachtu, wielu ludzi przybyło go powitać. Loegaire zabronił im się zbliżać, gdyż przybył tylko po to, by się pożegnać. Na nic zdały się błagania jego ojca, króla Connachtu, Crimthanna Cassa, który obiecywał synowi tron, bogactwo, piękne kobiety. Nic nie mogło skusić człowieka, który dotarł do Zaświatów. Tam był szczęśliwym mężem Der Greine i zięciem króla Frachny mac Retach.

Po pożegnaniu Loegaire odszedł i dotąd nie wrócił. W tej opowieści Zaświat znajduje się w czarodziejskim kopcu („sid”). To druga możliwość dotarcia do celtyckiego raju. Albo poprzez żeglugę przez Morze Zachodnie, albo przez wejście do kopców, gdzie schronili się pokonani bogowie Tuatha De Dannan (Lud Bogini Danu). Stare grobowce także są nazywane „sid” lub „sidh”. Wierzono, że są w nich wejścia do świata podziemnego. Te dwie drogi dotarcia do Zaświatów oddają ich dwoistą naturę – raju i krainy zmarłych zarazem.

Opowieści o Wyspach Szczęśliwych były tak silnie zakorzenione w celtyckiej świadomości i kulturze, że przeniknęły do tradycji chrześcijańskiej, czego przykładem jest cykl opowieści o morskich podróżach św. Brendana. O osadzonej w podobnej tematyce, chyba najsłynniejszej z immrama – „Immram curaig Maíle – Dúin” („Podróż łodzi Mael – Duina”) – mowa będzie następnym razem.

Barbara Augustyn

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *