Początek mojej pierwszej samotnej ingmarskiej jesieni był nienaturalnie mglisty. W poranki i wieczory szarość płynąca ulicami miasta niechętnie rozchylała się pod naporem ciał przechodniów i zaraz zamykała się za ich plecami. W wilgotnym półmroku dał się słyszeć tylko szum morza, którego niewidoczne fale ciągle spokojnie uderzały o brzeg. W przywiezionych z Nort książkach znalazłam lochscarlandzkie […]
Kategoria: w częściach
Band Birds. Część I
Podążyłam ulicą, cicho nucąc. Wyciągnęłam z kieszeni pogiętą karteczkę z adresem. Weszłam przez skrzypiącą furtkę na ścieżkę wiodącą do schodów i nacisnęłam dzwonek. Rozległo się stłumione szczekanie psa. W drzwiach pojawił się chłopak, około szesnastoletni. Miał długie, brązowe włosy i błyszczące, piwne oczy. Nogą przytrzymywał ogromnego bernardyna. – Hmy? W sprawie? – Ogłoszenia – wyjaśniłam […]
Władcy Luvah
Słoń kołysał się na boki, stawiając ociężałe, choć pewne kroki. Z perspektywy jego wysokiego grzbietu doskonale widział zatłoczoną drogę w oddali. Było już późne popołudnie, a z turkusowego nieba ciągle lał się trudny do zniesienia żar. Palącego, pomarańczowego słońca nie zasłaniała żadna chmurka. Jego bezlitosne promienie wysuszyły luvahańską ziemię, pokrywając ją piaskiem i wznieconym kurzem.
OJCIEC SØRENA
– To naprawdę niezwykłe. Ludzki chłopiec w Mieście Wysokich Ruin. Słysząc głos nieznajomego, chłopiec zerwał się na równe nogi, nie bardzo wiedząc, czy i dokąd uciekać. Stał w cieniu wieży, która kiedyś musiała być wielka. Teraz pozostała z niej kupa dziwnych kamieni wyrastających ze śniegu na kształt olbrzymiego kikuta po dawno ściętym drzewie. Promienie słońca […]
Dzieci gorszego boga
Piętrowy, rozłożysty dom stał z dala od innych ludzkich siedzib. Otaczał go rozległy ogród, który na tyłach płynnie przechodził w las, a od frontu cieszył oczy wielobarwnymi kwiatami. Każdy, kto zjawiał się tu po raz pierwszy, zachwycał się tym prawdziwe bajkowym otoczeniem, a jego skołatane nerwy koiła panująca wokół cisza. Jedynymi dźwiękami były odgłosy przyrody: […]
Związani ze zmiennokształtnymi
Pukanie – głośne i natarczywe – rozległo się, gdy akurat kończyłam przygotowywanie naparu dla sąsiadki cierpiącej na migreny. Niechętnie zdjęłam rondelek z ognia i poszłam otworzyć, spodziewając się, że ujrzę na progu miejscowe dzieciaki. Przybiegały do mnie po pomoc zawsze, gdy któreś z nich otarło sobie kolano lub coś zbroiło.
#9. Zapomniane nadzieje – Rozdział 1: Twarz Mędrca (cz.5 – ostatnia)
Dziś koniec rozdziału pierwszego powieści Adama Parady – Zapomniane Nadzieje. Jeśli macie ochotę czytać dalej – napiszcie. Chcę znać wasze zdanie – mnie ten tekst oczarował cztery lata temu, chciałabym więc, by świat go poznał. Sam autor nie może tego zrobić, więc ja, jako przyjaciółka chciałabym was z tym zapoznać…
#8. Zapomniane nadzieje – Rozdział 1: Twarz Mędrca (cz.4)
Zabrze to jedno z wielu bliźniaczo podobnych miast górnego Śląska. Niegdyś była to wioska. Mieszkańcy tego malowniczego terenu spacerowali między lasami i grzęzawiskami; między borami i dąbrowami. W spokoju uprawiali ziemię, prowadząc skromne, ale wartościowe życie. Wszystko zmieniło się w 1791 roku, kiedy to pod warstwą ziemi pokrytej ściółką leśną odkryto węgiel kamienny. To zmieniło […]