Captain America: The Winter Soldier

Bucky-Barnes-The-Winter-Soldier-Poster

Długo oczekiwana kontynuacja „Kapitana Ameryki” niedawno zagościła na ekranach naszych kin. Wielbiciele lidera Avengersów, szlachetnego Steve’a Rogersa, z zapartym tchem śledzili kolejno napływające informacje i zdjęcia z planu. Szczególną sensację wzbudził pocałunek Kapitana i Czarnej Wdowy oraz powrót tragicznie zmarłego Jamesa „Bucky’ego” Barnesa pod postacią enigmatycznego Zimowego Żołnierza. Rzeczywiście – po seansie przychylam się do stwierdzenia, że już sam zwiastun zdradził to, co było w tym filmie najlepsze. Ale po kolei.

Steve Rogers, pierwszy amerykański superbohater, został stworzony w laboratorium w trakcie wojny i ze słabego, chuderlawego astmatyka zmienił się w muskularnego żołnierza o niesamowitych zdolnościach, gotowego do walki z nazistami, prowadzonymi przez szalonego poszukiwacza starożytnych tajemnic – Czerwoną Czaszkę. Po wielu perypetiach i gorzkich doświadczeniach Steve wyrasta na prawdziwego lidera, który w swoich decyzjach kieruje się nie tylko rozumem, ale również sercem. Mimo że posiada nadprzyrodzoną siłę nigdy nie wykorzystuje jej do budowania autorytetu, a raczej bazuje na swojej wiedzy, ofiarności i empatii. Złoty chłopiec rodem z Bronxu? Kolejny wielki amerykański sen?

Oczywiście, i nawet w sensie dosłownym, ponieważ Kapitan okupił heroiczną walkę z nazistami wieloletnią hibernacją w bryle lodu. Dopiero w XXI wieku dowódca organizacji S.H.I.E.L.D. Nick Fury podarował mu kolejne życie, licząc na jego zaangażowanie w projekt Avengers. Dzięki temu osamotniony Steve zaprzyjaźnił się z członkami grupy uderzeniowej, broniącej świata przed zagrożeniami z kosmosu – w tym właśnie z powabną i niebezpieczną agentką Nataszą Romanoff – Czarną Wdową. „Captain America – The Winter Soldier” to kontynuacja losów Rogersa po konfrontacji z Lokim w Nowym Jorku. Nadal pracuje on dla S.H.I.E.L.D.-u, dowodząc jednostkami wysyłanymi do bezpośredniej walki z terrorystami i innymi wrogami systemu. Pozornie wydaje się być pogodzony z losem i tylko czasem Natasza wypomina mu ubogie życie miłosne i namawia go do pójścia na randkę we współczesności.

Przeszłość jednak powraca pod postacią Zimowego Żołnierza, agenta Sowietów, który zostaje wysłany, żeby wyeliminować Nicka Fury’ego. W siedzibie dotąd niezwyciężonego S.H.I.E.L.D.-u dochodzi do serii niespodziewanych zdarzeń, stawiających Steve’a w trudnej sytuacji. Będzie musiał zrewidować swoje poglądy na temat współczesnego świata, a także wybrać, wobec kogo pozostanie lojalny. Może tylko wobec samego siebie? W trudnych zmaganiach o prawdę jego jedynym sprzymierzeńcem będzie Czarna Wdowa, a dopiero później dołączy do nich Sam Wilson – zwany Falconem.

captain-america-2-winter-soldier-concept-art1

Jak zawsze w ekranizacjach marvelowskich komiksów, widz zostaje zbombardowany efektami specjalnymi i spektakularnymi scenami pojedynków i pościgów (najlepiej na dachach wysokich budynków, najlepiej ze śmiercionośną bronią w ręku, najlepiej w obcisłym, więcej odkrywającym niż ukrywającym kostiumie). Żeby zainteresować mnie takim filmem, potrzeba zatem ciekawych kreacji aktorskich i płynnie opowiedzianej historii. W tym wypadku na moim wyborze zaważył wątek przyjaźni Steve’a i Bucky’ego, zgrabnie wskrzeszony w XXI wieku. Okazuje się bowiem, że przyjaciel Kapitana Ameryki z dzieciństwa nie zginął w tragicznym wypadku w czasie wojny. Został uratowany przez jednego z naukowców Hydry, żeby posłużyć jako materiał do eksperymentu. Pozbawiony pamięci i wolnej woli zaczyna pracować dla swoich twórców jako bezlitosny, niezwyciężony w bezpośredniej walce egzekutor. Spotkanie po latach ze Stevem otwiera zakurzoną szufladę w jego wspomnieniach, prowadząc do zaskakującej konfrontacji. Na ich tle całkiem interesująco wypada również Czarna Wdowa, która odkrywa nieco swoich sekretów – zarówno przed Stevem, jak i przed widzami. Osobiście najbardziej zaskoczył mnie jednak sam Kapitan Ameryka, który nigdy nie należał do moich ulubionych postaci w marvelowskim uniwersum, właśnie z powodu nieco mdłego charakteru. Na szczęście w tym filmie zyskuje więcej polotu i naprawdę dobrze ogląda się go we współpracy z Nataszą i z Samem. Miejmy nadzieję, że to również dobrze wróży zapowiadanej drugiej części Avengersów.

Podsumowując – kolejny film spod znaku Marvela oferuje ponad dwie godziny rozrywki w szybkim tempie, okraszonej kilkoma zgrabnymi kreacjami aktorskimi. Podobnie jak recenzowany wcześniej „Thor – The Dark World” nie stara się pretendować do miana ambitnego kina, bo przecież nie o to tutaj chodzi. W przeciwieństwie jednak do wspomnianego „Thora” wybija się o wiele lepszą charakterystyką czarnego charakteru i zobrazowaniem niebezpieczeństwa grożącego światu. Za to należy mu się dodatkowy plus i przesunięcie w rankingu choć o jeden punkt do góry.

Magdalena Pioruńska

Tytuł oryginalny: Captain America: The Winter Soldier
Reżyseria: Anthony Russo, Joe Russo
Premiera polska: 26 marca 2014
Kraj produkcji: USA
Występują: Chris Evans, Sebastian Stan, Scarlett Johansson, Robert Redford, Samuel L. Jackson, Anthony Mackie
Dystrybutor: Disney

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *