Biały szlak – Łukasz Czeszumski

Minarik _ Maly Mis _ m„Kokaina to nieziemski narkotyk” – tak zareagował legendarny funkowy muzyk Rick James, gdy przypomniano mu jego imprezowe wyczyny. James to „jasna” strona kokainy, ta znana z imprez i relacji, traktowana raczej lekko i z przymrużeniem oka, symbolizująca bogactwo i status. To jej sterylna wersja, bialutka, popakowana w prześwitujące torebeczki, chociaż – wbrew pozorom – najbardziej zanieczyszczona. Nie chodzi nawet o dodatki, które każde kolejne ręce, a zatem każdy kolejny dystrybutor, dodały, obniżając jakość produktu. Kokaina wygląda czysto, ale wciągając ją, wpuszcza się do organizmu najgorszy brud tego świata: wyzysk, przemoc i śmierć.

Koka, czyli krasnodrzew pospolity, może rosnąć tylko w strefie tropikalnej, stąd też wysoka cena. Nie można wyhodować jej w domu ani wytworzyć związku syntetycznie. Potrzeba około 300 kilogramów liści, żeby wyprodukować kilogram kokainy. Krasnodrzew rośnie głównie w trzech krajach: Kolumbii, Peru i Boliwii. W dwóch ostatnich posiadanie liści koki (nie kokainy, liść zawiera maksymalnie do 1,5% czystej kokainy, 20% jego zawartości to białko, a 44% węglowodany) jest legalne – to przecież tradycyjna, magiczna roślina, dzięki której górnicy codziennie schodzą do kopalni do pracy. Koka pobudza, wyostrza zmysły, pozwala pracować. Kokaina – doprowadza do szaleństwa.

Czeszumski w fascynujący sposób prowadzi czytelnika przez proces powstawania kokainy, od amatorskich laboratoriów w środku dżungli do produktu finalnego, konsumowanego w weekend w eleganckich warunkach. Siłą tej książki jest podróż od ogółu do szczegółu, którą ciągle odbywa autor. Przykładowo: wprowadza nas w świat kolumbijskich karteli z Cali i Medellin, przedstawiając tak „wybitne” figury jak Pablo Escobar, George Jung czy bracia Orejeula, a następnie pokazuje, jak czasy kokainowego prosperity wyglądały z perspektywy szeregowych pracowników karteli. Boliwia, Brazylia, Peru, Kolumbia i Meksyk to kolejne przystanki w tej narkotycznej odysei, wszystkie przedstawione podobnie. To dziesięć lat doświadczeń samego autora, rozmów z mieszkańcami miast, a przede wszystkim miasteczek i wsi, wśród których kokainowy biznes zbiera największe żniwo. To anonimowi pracownicy ogromnych, wręcz międzynarodowych, korporacji, ludzie, których życie po prostu nie ma znaczenia.

Kolumbia zajmuje największą część tej książki, co bardzo łatwo zrozumieć – ten kraj jest tożsamy z kokainą. Nawet teraz, pomimo upadku wielkich karteli, kokaina wciąż przewodzi w produkcji (nawet 80% w skali światowej) i eksporcie białego proszku, chociaż tym razem ciężar produkcji i dystrybucji wzięły na siebie oddziały paramilitarne, działające pod przykrywką ideologiczną. I chociaż fragmenty o Kolumbii czyta się najciekawiej, najmocniejszym i najsmutniejszym punktem „Białego szlaku” jest Meksyk. Przedstawiając sytuacje zwykłych obywateli, Czeszumski nie tyle obnaża wszechobecną korupcję – bo o niej przecież wszyscy wiedzą – ile po prostu porusza historiami ludzi, którzy próbowali jej się przeciwstawić.

Jak pokazuje fantastyczny film dokumentalny „Cartel Land”, w tym kraju nawet grupy obywatelskie, w teorii mające walczyć z kartelami, sponsorowane są przez inne, konkurencyjne, kartele. Impas, beznadzieja i cierpienie – do tego prowadzi handel kokainą. Co zatem proponuje autor? Człowiek konsumujący finalny produkt „nie musi czuć się winny, ponieważ gdyby jego kokaina była sprzedawana legalnie, nie byłoby żadnych karteli ani przemocy. Wciąż byłaby problemem, ale już tylko jego własnym” (s. 426). Jako ktoś, kto widział na własne oczy, co ten biznes robi z życiem zwykłych obywateli Kolumbii, Brazylii czy Meksyku, Czeszumski raczej wie, co mówi.

 

Tytuł: Biały szlak

Autor: Łukasz Czeszumski

Liczba stron: 438

Rok wydania: 2015

Wydawca: CL Media

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *