Wszystkie wpisy autorstwa: Roman Pastuszuk

Wiedźma

Nie chciałem, żeby to się tak skończyło. Naprawdę nie chciałem. Czasami jednak wszystko, co robimy wychodzi zupełnie na opak, a w każdym razie nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Starsi ludzie mówią czasami o okrutnym losie. Ja uważam, że to złośliwość bogów. A zresztą kto wie – może to to samo? Najważniejsze i najsmutniejsze […]

Martwa cisza, cz. 2

 tu jest cicho i pusto, litość już dawno zamieniła się we współczucie ktokolwiek tu był, był sam… (z pamiętnika schizofrenika) 23 listopada 2019 roku. Przywiozłem z supermarketu dość dobrą lornetkę, którą codziennie obserwuję niebo. Martwi mnie brak ptaków. Wiele rzeczy mnie martwi, ale ptaki najbardziej. 24 listopada 2019 roku. Uporczywie wracam do chwil z przeszłości. […]

Martwa cisza. Cz. I

Opuszczony i osamotniony, zostałem zabawką w rękach okrutnych bogów… (znalezione w zakamarkach pamięci) 13 września 2019 roku. Codziennie obseruję lornetką autostradę nr 40, prowadzącą z Holbrook. Codziennie też biorę książkę telefoniczną i dzwonię do wszystkich instytucji stanowych i federalnych, agencji rządowych, biur FBI, kancelarii gubernatorów, departamentów policji. Codziennie błagam o cud. 14 września 2019 roku. […]

Starzec i Heliks

– Czy słyszysz, starcze, te wrzaski? – zapytał. – Wrzaski? – zdziwił się starzec. – Jakie wrzaski? – Wrzaski tych latających potworów. Przez cały czas wrzeszczą i wrzeszczą, aż mnie czułki bolą. – Aha, masz na myśli owady – spojrzał na drzewa. – Nigdy nie przyszło mi do głowy, że owady mogą wrzeszczeć. – One […]

Bajka o człekobłoni

Czy ktoś powiedział, że pisanie bajek jest łatwiejsze, niż tworzenie opowieści dla dorosłych? Nikt? No, to mi się zdawało. Zaręczam, że pisanie dla dzieci to wysiłek nieporównanie większy. W bajkach wszystko musi być poukładane, postaci czarno – białe, akcja dość wartka, żadnych niedomówień. To szalenie trudne zadanie. Uważam, że każdy grafoman powinien mieć w swoim […]

Śmieciarz

1 Wiatr wściekle szarpał drzewem, rosnącym za oknem, jakby uparł się, by je wyrwać z korzeniami. Przybrał na sile gdzieś w środku nocy koło drugiej czy trzeciej i od tej pory nie słabł. A drzewem tym była młoda brzoza, którą kilka lat temu zasadził ojciec Ricka mówiąc, że brzozy rosną najszybciej. I rzeczywiście miał rację. […]

Zwierciadło

Jest to opowieść o pewnym człowieku, który któregoś lata 1889 roku wpadł do mego mieszkania przy Bourne Hill i ogromnie przejęty opowiedział mi pewną historię, w wyniku czego w moim życiu powstała niegojąca się rana. W kilkanaście lat po tamtych wydarzeniach siadłem do pióra i spisałem je tak dokładnie, jak pamiętałem, gdyż nie dawały mi […]

Kolor pieniędzy

1  Nic nie wskazywało na to, że ten zimny, deszczowy dzień zakończy się w sposób tak potworny. Nic. A jednak tak się stało. Zaraz za głównym skrzyżowaniem siedemnastej i czterdziestej drugiej (obie ulice krzyżowały się raz jeszcze, jakieś sto metrów dalej), tuż obok niedawno otwartego domu handlowego „Melbox”, skąd Mark Koshitzki miałby już tylko dziesięć […]