Aorta – Bartosz Szczygielski

aortaZwykle do literackich debiutów podchodzimy z pewną rezerwą. Już sam fakt, że ktoś po raz pierwszy prezentuje swoje osiągnięcie, przywodzi na myśl raczej eksperymenty, szukanie własnego stylu niż spójną, dojrzałą prozę. Oczywiście jest to uogólnienie, któremu absolutnie nie wolno wierzyć, o czym przekonuje m.in. „Aorta” Bartosza Szczygielskiego.

W osławionym Pruszkowie dochodzi do brutalnego morderstwa. W sprawę zaangażowany jest Gabriel Byś z Komendy Stołecznej. W toku śledztwa komisarz odkrywa coraz ściślejsze powiązania denatki ze środowiskiem przestępczym. Wnika w mroczny świat, gdzie nie płynie nic oprócz wódki, do działania bohaterów napędzają narkotyki, wszędzie unosi się dym papierosowy, kobiety są produktami handlowymi, a zabójstwo sposobem rozwiązywania kłopotów. Odkrycie mordercy Marty Zręb staje się misją Bysia, bardzo niebezpieczną, która będzie wymagała ofiar.

Szczygielski podrzuca kilka tropów, w większości, rzecz jasna, fałszywych, ale prawdopodobnych. Nasuwa się smutna refleksja, że nasz świat zmierza do zupełnej degradacji (zresztą jeden z bohaterów mówi o tym wprost: Życie mocno się spłaszczyło. Wódka, narkotyki i seks. Żadnych wartości), skoro jesteśmy w stanie bez mrugnięcia okiem uwierzyć, że można zabić np. z powodu odrzucenia emocjonalnego, zdrady, dla pieniędzy albo z miłości czy nawet dla rozrywki! W Pruszkowie z „Aorty” dzieją się rzeczy makabryczne, w dodatku sieć powiązań między osobami biorącymi udział w zdarzeniach jest tak poplątana, że trzeba się mieć na baczności, nie wiadomo, komu można ufać i czy w ogóle ktokolwiek stoi tu po „dobrej stronie mocy”. Nawet ci, którym kibicujemy, okazują się nie do końca niewinni.

Aż trudno uwierzyć, że „Aorta” to debiut. Wreszcie dostaliśmy historię opowiedzianą współczesnym językiem, polszczyzną, która nie drażni sztucznością. Inteligentna proza – wykorzystująca w pełni język literacki, ale i taki, jaki słyszymy na ulicy – sprawia przyjemność odbiorcy, zachwyca naturalnymi dialogami, błyskotliwymi komentarzami, humorem. Ale nie tylko w tej warstwie Szczygielski może się poszczycić wyczuciem i talentem. Sam klimat powieści robi wielkie wrażenie. Duszny, niebezpieczny i niepokojący świat, gdzie żyją ludzie w jakimś stopniu psychicznie zdeformowani. Za każdym z nich ciągnie się odór z przeszłości.

Oprócz dwóch wątków głównych (śledztwa i historii Kaśki) istnieje kilka pobocznych, dotyczących poszczególnych bohaterów. Autor skupił się nie tylko na niepowtarzalnej intrydze, ale i na psychologii postaci. Każda z nich walczy z własnymi demonami i może się wydawać, że w pewnym sensie jest usprawiedliwiona. Kiedyś wszyscy popełnili błędy (dla których pisarz znajduje uzasadnienia), ale już sam fakt, że przeszłość ich dręczy, teraźniejszość jest nie do zniesienia, a przyszłość to wizja kolejnego koszmaru, daje powód, by sądzić, że nie ma zgody na taki świat. Człowiek musi stanąć na wysokości zadania i wziąć odpowiedzialność za swoje czyny.

„Aorta” to dynamiczna powieść, wiele się dzieje nawet w obrębie jednego zdarzenia (choćby pozornie statycznego). Autor osiągnął taki efekt dzięki eksponowaniu detali (jak on je wszystkie dostrzegł?) napędzających konkretne wątki oraz specyficznej narracji (krótkie, hasłowe zdania, nagromadzenie czasowników, skupienie na czynnościach). Na przemian obserwujemy tu poczynania Bysia (osobiste oraz z ekipą dochodzeniową) i Kaśki (jej prywatne sprawy oraz działania półświatka), jak można się domyślić, te dwa powieściowe tory przenikają się, dopełniają i w odpowiednim momencie ukazują wszystkie nitki, którymi zostały powiązane. Należy przy tej okazji wspomnieć o znakomitym przechodzeniu z jednej opowieści do drugiej – mistrzostwo!

Szczygielski posiada niebywałą umiejętność tworzenia napięcia także w przedstawianiu sytuacji zwyczajnych. Nawet pokazując wycinek z prywatnego (czyli poza śledztwem) życia bohaterów, stawia czytelnika w stan gotowości i każe mu z drżeniem serca czekać na rozwój wypadków. Oczywiście, eskaluje napięcie, by w kluczowych momentach bezlitośnie zadać cios.

Kolejnym walorem są doskonale uchwycone realia i sposób ich prezentacji. Szczygielski rezygnuje z nużących opisów, czytelnik poznaje świat bohaterów dzięki detalom, o których narrator wspomina jakby mimochodem. Można odnieść wrażenie, że głównym celem autora nie było napisanie powieści kryminalnej, ale pokazanie, że można to zrobić inaczej. Szczygielski wielokrotnie wychodzi naprzeciw schematom, trochę drwi ze stereotypów i stara się być maksymalnie oryginalny. Z powodzeniem. Imponują mi rozwiązania proponowane przez autora.

Wisienką na torcie są wszelkie aluzje i odwołania do kultury, literatury, kina. Od nawiązań do konkretnych tytułów dzieł do haseł z telewizyjnych reklam czy wiedzy o wydarzeniach w Polsce (głównie w latach 90. XX w.). Nie dość, że sprawiają przyjemność czytelnikowi (i dają w jakimś sensie satysfakcję z ich wychwycenia), to jeszcze dopełniają klimatu, podrasowują powieściowe realia, nadają im wiarygodność. Nieco odsłaniają też autora – świadomego oczekiwań odbiorcy, inteligentnego, z poczuciem humoru i dystansem.

Bartosz Szczygielski bezapelacyjnie wyróżnia się na polskim rynku książki. Podziwiam ogrom pracy włożony w tę powieść i doceniam, że autor postawił przede wszystkim na jakość. Życzyłabym sobie, aby wydawano o połowę mniej kryminałów, ale żeby były choć w połowie tak dobre jak „Aorta”.

Kinga Młynarska

                Ocena: 5/5

  1. Tytuł: Aorta
  2. Autor: Bartosz Szczygielski
  3. Okładka: miękka
  4. Liczba stron: 400
  5. Data wydania: 2016
  6. Wydawnictwo: W.A.B.

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *