W 1978 roku Arlene Blum – amerykańska alpinistka zorganizowała i poprowadziła pierwszą kobiecą wyprawę na Annapurnę – „boginię żywicielkę”. Nie można więc sobie wyobrazić lepszej góry – patronki dla takiej ekspedycji. Wyprawie towarzyszyło bardzo feministyczne hasło: „Miejsce kobiet jest na szczycie”. Zdobycie go jednak usłane było mnóstwem trudności i problemów, które najczęściej stwarzane były przez hermetyczne męskie środowisko. „Annapurna. Góra kobiet” to fascynujący zapis pierwszej kobiecej i świadomej feministycznie wyprawy na szczyt.
Blum zaczyna swą opowieść od ukazania nastawienia męskich ekspedycji wobec kobiet w ich grupach. Wspomina, ile razy odmówiono jej udziału w wejściu na szczyt tylko z powodu płci. Krążyło przekonanie, że kobiety w załodze to dodatkowy balast – za słabe, by nieść swój sprzęt i do tego rozchwiane emocjonalnie. Mogły brać udział w wyprawie jedynie do pewnego momentu (w bazie wyjściowej lub pierwszej bazie wspinaczkowej) – najlepiej jako kucharki.
Autorka opisuje bardzo szczegółowo przygotowania do ekspedycji, dobór odpowiednich kobiet, kupowanie sprzętu czy zbieranie funduszy na wyprawę, zdobycie pozwolenia. Jej członkinie świetnie zdawały sobie sprawę z faktu, że biorą udział w wyjątkowym przedsięwzięciu. Ich przewodnie hasło, które znajdowało się między innymi na sprzedawanych przez nie koszulkach, jasno wskazywało, że chcą skończyć z męską dominacją we wspinaczce. Świadome były, że ich sukces otworzy drogę na szczyt innym kobietom.
Narracja Blum jest daleka od „męskich” opowieści o zwycięstwie, w których nie ma miejsca na porażki czy problemy. Jej książka pełna jest – często dość szarej – codzienności. Nie boi się pisać o konfliktach, kłótniach, o strachu. Dokładnie opisuje rzeczywistość dla nas dość abstrakcyjną, ale dzięki tym szczegółom łatwiejszą do wyobrażenia. Nie oszczędza informacji o braku tamponów, nafty, ale i opisów pięknej i groźnej bieli na górskich stokach. Pisze o samotności, trudności podejmowania decyzji, strachu, zimnie, śmierci. Opowiada o drodze na prywatny mały szczyt – bycia liderką, wzięcia odpowiedzialności za grupę, której przewodziła.
W książce tej uwiodły mnie także kwestie, na które nigdy – przy okazji zdobycia przez kogoś jakiejś góry – nie zwracałam uwagi. Jedną z nich jest status szerpów, którzy często traktowani są jako swego rodzaju żywe maszyny do dźwigania. 2 dolary za dzień pracy to dla nich majątek, a dla ludzi Zachodu – grosze. Nawet gdy zdobywają szczyt, nikt nie zna ich imion, nie zostaną w żaden sposób upamiętnieni w historii himalaizmu.
Dla mnie – kompletnej laiczki w kwestiach alpinizmu ta książka stała się pasjonującą wyprawą w zupełnie nieznany świat. Krok po kroku Blum prowadzi nas na szczyt Annapurny, pokazując nam przy tym piękno takich wypraw, ale i ryzyko, jakie ze sobą niosą. Fascynująca lektura.
Anna Godzińska
Tytuł: Annapurna. Góra kobiet
Autorka: Arlene Blum
Tłumaczenie: Hanna Urbańska
Wydawnictwo: AGORA SA
Liczba stron: 337
Premiera: 28 marca 2014
Wyjątkowa książka. Miałem okazję przeczytać ją w angielskiej wersji jakieś 3 lata temu. Ujęła mnie nie tyle opisem krajobrazów i opisanymi w niej przygodami, ale przede wszystkim sposobami radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Można zastosować tego typu działania i pomysły w codziennym życiu.
Znalazłem w Internecie konkurs, w którym do wygrania jest fajny, rozwojowy warsztat organizowany przez Kontrakt OSH. Myślę, że warto spróbować swoich sił i stworzyć recenzją albo felieton, aby w konsekwencji zdobyć fajną nagrodę:
http://www.agora.pl/agora/1,112535,15697936,Premiera_ksiazki__Annapurna__Gora_kobiet__Arlene_Blum.html