A lasy wiecznie śpiewają – Trygve Gulbranssen

A lasy wiecznie spiewajaPod tym tytułem kryją się tak naprawdę dwie powieści, „A lasy wiecznie śpiewają” oraz jej kontynuacja: „Dziedzictwo na Björnadal”. Rzecz dzieje się w Norwegii na przełomie XVIII i XIX wieku. Owiany ponurą legendą ród niedźwiedziobójców z północy od dawna nawiedzał sny spokojnych mieszkańców wioski na południu. Teraz, gdy wiodąca do Björnadal droga przez las stała się bardziej uczęszczana, mają okazję przyjrzeć się z bliska tajemniczym ”ludziom z lasu”. A my razem z nimi, ponieważ szybko okazuje się, że to właśnie ci posępni „dzikusi” są głównymi bohaterami powieści i to z ich perspektywy będziemy oglądać mroźny świat północy.

Tore i Dag Björnadal są ostatnimi spadkobiercami rodu. Wkrótce pierwszy z nich ginie w tragicznym wypadku, a wraz z nim również żona i maleńki synek. Po ich śmierci świat zdaje się przytłaczać Daga. Nic go już nie interesuje. Nie widzi sensu w dalszym gospodarzeniu majątkiem, którego nie będzie komu przekazać, skoro ród wygasł. Posiadłość zaczyna podupadać, a ludzie mówią, że pan na Björnadal oszalał ze zgryzoty. Wszystko ulega niespodziewanej zmianie, gdy Dag otrzymuje dość zagadkowy list od poznanej za młodu kobiety, córki bankiera, z którym robił dawniej interesy. Dag wyrusza do miasta, chcąc się dowiedzieć, dlaczego wytworna dziedziczka wielkiej fortuny nagle przypomniała sobie o znajomym sprzed lat. Po tej wyprawie życie w starym dworze będzie musiało ulec zasadniczym zmianom.

Fabuła książki Gulbranssena nie jest zbyt skomplikowana. Kolejne pokolenia Björnadalów zmagają się z trudami życia w świecie, gdzie warunki częściowo dyktuje półdzika przyroda, a częściowo ludzka zawiść i strach przed tym, co obce. Śmierć jest tu częstym gościem, a przeżycie kolejnego dnia staje się wyzwaniem. Tę surowość oddaje też styl autora, prosty i  pozbawiony ozdobników, a jednak w pewien sposób poetycki. Czytając, ma się wrażenie, jakby swoją historię opowiadali sami bohaterowie; niewykształceni, ale myślący, a czasem nawet – marzący. Gulbranssen poświęcił sporo miejsca przemyśleniom postaci, które niestety w wielu przypadkach mocno się już zestarzały. Mimo tego, książkę czyta się z zapartym tchem. Lekturę polecam każdemu, ktro chce poczuć klimat Norwegii z początku XIX wieku, odmalowanej tu naprawdę sugestywnie i interesująco.

Alicja Rejek
Ocena: 4/5

Tytuł: A lasy wiecznie śpiewają
Autor: Trygve Gulbranssen
Liczba stron: 554
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Zysk i s-ka

About the author
Alicja Rejek
Przyszła pisarka, na razie uczęszczająca do jednego z krakowskich liceów. Kocha literaturę; zarówno natchnioną grafomanię, jak i prawdziwy geniusz. Lubi też dalekie podróże, odbyte w czasie przyszłym, silny wiatr i wszystko, co cynamonowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *