Ciemno, prawie noc

Ciemno, prawie noc…Joanny Bator to nie jest przyjemna lektura. To lektura, która uwiera, nie daje spokoju, trochę obrzydza, zasmuca, przeraża, ale przy tym nie pozwala o sobie zapomnieć, wciąga, przykleja się jak guma do żucia do tylnej kieszeni spodni…

Wałbrzych, odrapane kamienice, Romowie „winni całemu złu tego świata”, poplątane losy, pogmatwane biografie, w których jak wielką chochlą namieszała wojna, przesiedlenia, migracje. Sieroty wojenne, powojenne, współczesne, euro-sieroty…I koty, wszędzie koty. Koty i kociary – jak strażniczki porządku, współczesne wiedźmy zepchnięte na margines i z tego marginesu czuwające nad snem niechcianych, niekochanych, porzuconych.

Alicja Tabor, dziennikarka ogólnopolskiego tygodnika, powraca po latach do swojego rodzinnego miasta, by napisać reportaż o zaginionych dzieciach. Zaczyna prowadzić dziennikarskie śledztwo, rozmawia z rodzinami uprowadzonych (a może zamordowanych?) dzieci, z zapałem antropologa obserwuje wałbrzyskie społeczeństwo opętane kultem samozwańczego proroka z biedaszybu – Jana Kołka, a przy tym niepostrzeżenie zaczyna wracać do swojego dzieciństwa, do swojej historii czającej się w zakamarkach rozpadającego się poniemieckiego domu odziedziczonego po ojcu.

Chwilami myślałam, że nie dam rady doczytać tej książki do końca, że nie wytrzymam psychicznie tych kotów poobdzieranych ze skóry, porwanych dzieci, molestowanych dzieci, bitych dzieci…Że ponad moje siły będzie przebrnięcie przez język nienawiści (ten sam, z powodu którego rzadko ostatnio włączam telewizor), który Bator „żywcem” wyjęła z forów internetowych…Skarlały język, skundlony język, w którym buchają stereotypy, ograniczoność, dewotyzm, polska ksenofobia, homofobia, antysemityzm, seksizm i wszystko to od czego normalnym ludziom włos się na głowie jeży i siwieje jednocześnie.

Myślałam, że oszaleję czytając o przepychankach nad trumnami, o dzieciach, które ot, wyśliznęły się z becika i uderzyły główką o próg….A to Polska właśnie. Taka, o której wolimy nie pamiętać, nie widzieć a która ma się dobrze i czyha na kolejny skandal z zamienionymi ciałami „poległych w katastrofie”, na kolejne objawienie, na kolejną odsłonę mitu o Polsce Wspaniałej.

Trudna to lektura, ale doskonale napisana. Przygnębiająca, lecz dająca też nadzieję, że nie wszyscy zwariowali – że na przykład te „wariatki” z siatami, które tak dokarmiają koty na klatkach schodowych i bramach, że one są najnormalniejsze, bo całkiem z drugiej strony schizofrenicznej polskiej rzeczywistości. No właśnie. Kto tu jest normalny? A no wszyscy ci uważani za pomylonych: opóźnieni w rozwoju, bezdomni, ekolodzy, feministki, osoby homoseksualne, transseksualiści, biegacze…, cała ta masa krytyczna nieprzystających do polskiego szablonu spod krzyża i smoleńskiej brzózki. Cały ten margines, który myśli pod prąd.

Joanna Bator jest autorką dwóch innych powieści wydanych nakładem wydawnictwa WAB „Piaskowa Góra” oraz „Chmurdalia”. W 2011 roku ukazało się też drugie wydanie „Japońskiego wachlarza”, doskonałej książki o Japonii, kraju w którym autorka spędziła kilka lat.

Agata Jawoszek

Autor: Joanna Bator

Tytuł: Ciemno, prawie noc

Wydawnictwo: WAB

Rok: 2012

Stron: 528 

About the author
Agata Jawoszek
rocznik `83, absolwentka slawistyki, obroniła doktorat z literatury bośniackich muzułmanów, specjalizuje się w kulturze krajów bałkańskich, czyta zawsze i wszędzie, najchętniej kilka książek na raz; ma słabość do sufizmu i sztuki islamu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *