Konkurs z wydawnictwem Drzewo Babel rozstrzygnięty!

Drodzy czytelnicy,

Konkurs Szuflady i Drzewa Babel na opis dramatycznej podróży został rozstrzygnięty. Nagrody w postaci egzemplarzy książek „Ru” autorstwa Kim Thuy podpisanych przez samą autorkę, wędrują do następujących osób: Aleksandry Syrówki, Patrycji Kondratiuk oraz do pana Jerrego, który chciałby pozostać anonimowy (nazwisko znane redakcji).

Zwycięzcom serdecznie gratulujemy, a was zapraszamy do śledzenia naszej zakładki z konkursami. Już od Nowego Roku ruszymy z nowymi edycjami  literackich konkursów. 🙂 Nie może was wtedy zabraknąć!

Poniżej przedstawiamy trzy najciekawsze  teksty.

Redakcja Szuflady

,,Co jest najśmieszniejsze w ludziach: Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem.

Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie.

Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości.

Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.”
— Paulo Coelho „Być jak płynąca rzeka”

,,Ścieżka czasu”
Autor: Aleksandra Syrówka

Idę ścieżką czasu… Taką prostą, a zarazem krętą. Ciemną i jasną. Długą oraz krótką… Mijam wszystko co wspaniałe. Dzieciństwo, śmiech i młodzieńcze łzy… Chcę chwycić się stojącej z boku latarni by się zatrzymać, nie odejść. Obejmuję ją więc wpół. Zaciskam ciasno ręce, czując chłód metalu. Moje nogi wciąż chcą iść naprzód, ale ja pragnę tu pozostać. Me dłonie z każdą sekundą tracą siłę, a po ciele przechodzi dreszcz bólu pomieszanego ze strachem…

Naprawdę nie chcę odejść. Chcę być tu już na zawsze w tym świecie dzieciństwa… Świecie dziecięcej zabawy, naiwności, śmiechu… Tu mam przyjaciół – młodszych ode mnie. Oni mają jeszcze czas…

Ale ja muszę iść. Obok mnie nikogo nie ma… Rówieśnicy już dawno przebyli tę drogę. Oni chcieli ją przejść. Ale nie ja, bo ja jestem inna. Pragnę pozostać dzieckiem. Spoglądam przed siebie. ,,Tamci” już na mnie czekają… Nie chcę wpaść w ich sidła. Czas ma się zatrzymać! Ot, tu i teraz! Proszę…

Ja nie mogę zostawić mych przyjaciół z dzieciństwa… Oni mnie potrzebują, zresztą ja ich też. Ale nadszedł czas rozstania. Rozluźniam więc palce zaciśnięte na latarni. Dzieciństwo ucieka… Patrzę po raz ostatni na nich… Na tych, którzy pokazali mi czym jest przyjaźń, zabawa, śmiech, radość… Moje oczy poczynają szklić się…. Ale ,,Tamci” czekają. Czekają by zniszczyć to co do tej pory było dla mnie wspaniałe. Aby zbudować mur pomiędzy dzieciństwem, a dorosłością w kierunku, której teraz zmierzam..

Puszczam latarnię. Ciężkimi krokami idę dalej ścieżką czasu… Ale nie zapominam. Co i rusz odwracam głowę i spoglądam za siebie. Nie mogę zapomnieć… Żyję przeszłością…

Potężne, obskurne łapska ,,Tamtych” chwytają mnie i ciągną w czarną otchłań… Staram się im oprzeć, wyrywam się najmocniej jak mogę… Ale nie jestem dość silna…
W końcu wkraczam do ich świata. Przytłacza mnie atmosfera tu panująca. Powaga, punktualność, kultura i obowiązki. Co chwila odwracam się by powspominać…

Przepadłam… Przepadłam w nowym świecie dorosłości.

Pocieszam się myślą, że oni też niedługo tu przybędą… Moi młodsi przyjaciele zjawią się tu niebawem, podróżując swą ścieżką czasu…

A wówczas ja zastawię na nich sidła.

***

Biegła jak najdalej stąd, by pobyć w samotności. Po jej policzkach spływały łzy. Nie mogła się pogodzić z tym, iż nie jest już małą dziewczynką. Naprawdę nie chciała dorosnąć. Dlaczego ta nagła świadomość tego tak mocno na nią zadziałała? Wiedziała dobrze czym jest życie człowieka dojrzałego, z czym ono się wiąże. Mimo to, było jej tak spieszno… Teraz doświadczyła wszystkiego na własnej skórze. A miała tak wspaniałe dzieciństwo…

I dzieckiem była cudnym. Ale wszystko zepsuł czas! Ścieżka czasu każdego porywa w odległą wędrówkę – nikt temu nie zaprzeczy.

,,Ona” musiała się z tym wreszcie pogodzić! Zacząć wszystko od nowa. A jak nie… To chociaż udawać. Powrócić duchowo do świata naiwności… Pozornie tylko stwarzać wrażenie dorosłej. Jednak w głębi nadal być tą ,,prawdziwą ja”, czyli… Dzieckiem po prostu!

Większość z Was chce ten odcinek drogi w kierunku dorosłości przebyć jak najszybciej. Jednak spróbujcie się zastanowić czy warto się tak spieszyć…
,,Ona” wie, że nie…

,,Słówko” od autorki: Powyższy tekst jest opisem mojej najbardziej dramatycznej podróży – dorastania. Dziecięce lata są przecież takie wspaniałe. Nie chciałam ich porzucić, ale czasu nie da się powstrzymać. Trzeba wkroczyć w końcu w ten ,,świat”…

Koniec

Autor: Patrycja Kondratiuk

 

Powrót z lotniska w czwartek wieczorem był bardzo dramatyczny, ale ostatecznie zakończony wielkim szczęściem.

Kto by przypuszczał, że ostatni autobus z lotniska Narita do centrum Tokio (60 km) odjeżdża o 23:00!!

Nasz samolot wylądował ok. 22:30. Trzeba odebrać bagaż, Mungo biegnie w tym czasie po bilety. W kasie liczą już pieniądze z utargu.
Mamy 8 biletów, ale nie ma bagażu.
Jest 22:50. Jest cały bagaż.

Dramatyczny bieg przez lotnisko na przystanek. JESTEŚMY W AUTOBUSIE.
To nie wszystko.

Ostatni pociąg z Tokio do Yokohamy (40 km) odjeżdża o 00:06.
Wysiadamy szybko z autobusu, czeka nas jeszcze labirynt tuneli do podziemnej kolejki. Ciągniemy duże torby z wakacyjnym ekwipunkiem.
Schody w dół, schody w górę, zakręty.

Pojedynczy pasażerowie w tych przejściach podziemnych dziwnie na nas patrzą.

Osiem osób, w tym czwórka dzieci. Bagaż,w tym wystające ze specjalnej torby z ekwipunkiem do nurkowania, płetwy Mungo.
Kupujemy bilety w automacie. Nie ma Jasia i Julka, Gosia się cofa.

Była poważna wywrotka Jasia, płacz, zbite kolano. Trzeba biec dalej, teraz do góry na peron.

Mungo dosłownie przytrzymuje pociąg. JESTEŚMY. Ruszamy do Yokohamy.
Wysiadamy z pociągu jest 1:00 w nocy. Wykończeni. AWARIA!

Noga Danielli przy wysiadaniu z pociągu dostaje się między wagon i peron! Bogu dzięki, nie jest złamana. Goleń zdarty, krwiak pojawia się w oczach. Szybko – puszka Coli z automatu, przykładamy, schładzamy. Płakać chce się wszystkim. Daniellka siedzi na pustym peronie, płacze, rozpacza.
Zbieramy się w końcu i dojeżdżamy do domu taksówką.

Dezynfekcja nogi i przykładanie lodu, pocieszamy Daniellę. W środku nocy zasypiamy.

Koniec

Autor: Jerry

Miałem w swoim życiu to szczęście, że większość podróży odbyłem bez przygód, które dopiero po latach wspominałbym z uśmiechem na twarzy. Oczywiście zdarzały się i takie, ale trzeba je liczyć w promilach, a nie procentach. Bo chyba każdy kto kiedykolwiek i gdziekolwiek podróżował wie, że Prawa Murphe’go odnoszą się również do nich. Najbardziej dramatyczne przeżycia jakie do tej pory doświadczyłem, nie są wcale związane z uszkodzeniem ciała czy opóźnionymi samolotami/pociągami itd. To co zobaczyłem sprawiło, że zmieniło się moje postrzeganie otaczającego świata, gdzie największym problemem współczesnej młodzieży, wydaje się zbyt stary model telefonu komórkowego.

Służbowa podróż do Chin była dla mnie równie wielkim zaskoczeniem jak to, co zobaczyłem na miejscu. Świat, który pokazują foldery turystyczne, obiega mocno od tego, co można zobaczyć w rejonach gdzie fotografowie nie docierają. I w takim właśnie miejscu się znalazłem. Przeżywszy niewielki szok temperaturowy (koniec października, w Polscy było około 7 stopni, a w Chinach 28) zacząłem przyglądać się otaczającemu mnie środowisku. Ogromne miasta, wielopasmowe autostrady i zupełny brak poszanowania przepisów drogowych to coś, do czego trudno się przyzwyczaić, ale nie przyleciałem tam by podziwiać widoki. Miałem oglądać fabryki i szukać tych najlepszych dla swojej firmy. Nie spodziewałem się luksusów, ale to co zobaczyłem na miejscu było na początku szokujące. W ciągu kilku dni obejrzałem kilkanaście fabryk, lepszych i gorszych. I o tych ostatnich chce powiedzieć parę słów.

Towary luksusowe, które z taką pieczołowitością zbierają współczesne społeczeństwa, powstają w warunkach uwłaczających ludzkiej godności. Dzieci hasające po halach produkcyjnych to standard, z którym ciężko się pogodzić. Siedzący w fabryce po kilkanaście godzin dziennie rodzice, nie widzą nic dziwnego w tym, że ich pociechy bawią się gwoździami czy pistoletami z zszywkami do tapicerki. Wszechobecny bród jest dodatkiem do jedzenia gotowanego w ogromnym garze na środku korytarza. Jednakowego dla wszystkich, mieszkających w fabryce pracowników. Zasady BHP? Tylko na papierze, bo trudno dostrzec gdziekolwiek, jakiekolwiek zasady.

Jeżdżąc między kolejnymi fabrykami, oglądając ich kolorowe katalogi, widząc jednocześnie jak bardzo okłamują one przyszłego klienta, dotarło do mnie, jak bardzo rzeczy materialne mają nas we władzy. Dla świecidełek i nowych gadżetów jesteśmy w stanie wyrabiać nadgodziny w znienawidzonych pracach, a w ekstremalnych przypadkach, nawet za nie zabić. Tymczasem ich produkcja i jej koszty są tak nieznaczne, że aż trudno to sobie wyobrazić. Pracownicy, którzy wykonują te wszystkie cuda, potrafią nie widzieć swoich rodzin miesiącami, a ich pensje są najniższe z możliwych. Kim ja przy nich jestem? Człowiekiem, który ma wszystko o czym pragną inni, a który chce mieć więcej i więcej. Przez kilka tygodni po powrocie czułem się jak skarcone dziecko. Zacząłem postrzegać świat materialny zupełnie inaczej. A najgorsze jest to, że po paru miesiącach wszystko wróciło do normy. U mnie i u nich. Ponownie stałem się sobą, a Chiny zacierają się w moich wspomnieniach jak wszystko inne.

Koniec

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *