Czytamy czasem takie książki, które niewiele wnoszą w nasze życie. Bez nich moglibyśmy się obejść, ale jednak lekturę takiej lekkiej powieści wspominamy całkiem miło. I tym razem pozostały miłe wrażenia po historii opowiedzianej przez Annę Łajkowską. Szczypta wzruszenia, odrobina relaksu i brak niespodzianek to odpowiednia recepta na chwilę zapomnienia.
„Miłość na wrzosowisku” jest kontynuacją „Pensjonatu na wrzosowiskach”. Jednak oczekiwanie na tę część nie było już wielkim priorytetem, gdyż epilog z „Pensjonatu na wrzosowisku” zdradził najważniejsze wydarzenia. Nie ma tego suspensu, wszystko już wiemy. Nie ma już tej niecierpliwości. Ot, kolejna historia o wielkiej miłości. Plusem jedynie jest to, że wszystko w tej części zostaje opowiedziane szczegółowo.
Główna bohaterka Basia ma już wszystko, o czym tylko może sobie zamarzyć. Ma męża, gromadkę dzieci i nawet własny biznes, który całkiem dobrze zaczął prosperować. Dzięki pomocy życzliwych duszyczek wszystko pomyślnie się układa – przynajmniej tak się Basi wydaje. W końcu dzięki sprzyjającemu biegowi wydarzeń jej marzenia się spełniają, szkoda, że sukces zostaje okupiony problemami małżeńskimi, które prowadzą do zdrady.
To lekka powieść, która zabiera czytelnika do Anglii, w świat namiętnej miłości oraz problemów miłosnych i rodzinnych. Cóż, nie jest to wybitna twórczość, ale na pewno dzięki niej możemy poczuć magię uczuć i klimat romantycznej historii, która potrafi zmienić rzeczywistość w cudowną bajkę dla dorosłych. I gdyby nie te pozytywne aspekty książki, pewnie nie sięgnęłabym po tę część. Jednak dzięki przemiłej atmosferze pierwszej części, skusiłam się na „Miłość na wrzosowisku”.
Agnieszka Pohl
Ocena: 3,5/5
Tytuł: Miłość na wrzosowisku
Autor: Anna Łajkowska
Liczba stron: 230
Data wydania: 2012
Wydawnictwo: Damidos