Portret kobiety

W XXI wieku portret kobiety w społeczeństwie nie jest do końca jasny, lub może należałoby powiedzieć, że istnieje kilka wyraźnych stereotypów, skrajnie od siebie różnych.

Pośród nich wyróżnić możemy coraz bardziej popularną bizneswoman, która jest nowoczesna i samodzielna, bez mrugnięcia okiem negocjuje warunki umów i potrafi postawić na swoim skuteczniej, niż niejeden mężczyzna. Wykorzystuje do tego nie tylko wiedzę i inteligencję, ale często też urodę, a jej poglądy bywają skrajnie feministyczne. Trudno liczyć na to, że zrozumie ją „kura domowa”, wychowana w sposób tradycyjny i przekonana, że to mąż jest głową rodziny.

Podporządkowuje się swojemu „panu i władcy”, nie myśli nawet o tym, że mogłaby samodzielnie prowadzić jakąś działalność, a jej aktywność ograniczona jest do przestrzeni domowej: wychowywania dzieci, gotowania, sprzątania… Zupełnie inna od swych poprzedniczek będzie femme fatale – piękna, zmysłowa, przyciągająca mężczyzn jak magnes, by potem wykorzystać ich i zniszczyć. Potrafi kusić i odpychać równocześnie, a jej czar jest ulotny i gdy zniknie, pozostawia po sobie tylko żal. Z kolei jej przeciwieństwem stanie się kobieta-anioł, dobra i delikatna. To ona przyniesie ukojenie i pocieszenie w trudnych chwilach, otworzy swe serce i obdaruje miłością ludzi spotkanych na swej drodze. Jej siła często tkwić będzie w pozornej słabości oraz uroku osobistym, którymi odpłaci za udzieloną pomoc.

Ale czy tylko obecnie mamy do czynienia z taką mnogością kobiet? Wydaje mi się, że nie, bo i mitologia nie szczędzi nam różnych przedstawień płci pięknej. Jako pierwsza przychodzi najczęściej na myśl Gaja, Matka-Ziemia¹, która swym dzieciom ofiarowuje rozliczne dary i wspiera je nawet podczas walki z ojcem. Istnieją dziewicze boginie, takie jak Atena i Artemida, słynące ze swych cnót, ale też surowości. Pierwsza jest opiekunką miasta, mądrą i niezwyciężoną w walce, druga panią lasów i łowów, zazdrośnie strzegącą swego piękna i intymności. Jedną z najbardziej znanych historii jest więc mit o Akteonie, którego rozszarpały jego własne psy, co było karą za podglądanie Artemidy w kąpieli – choć są i inne wersje tej opowieści, mówiące, iż młodzieniec zalecał się do wybranki Zeusa, Semele. Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że powodem jego zguby była kobieta.

Jednak najlepiej znaną femme fatale starożytności jest Helena, Greczynka dorównująca urodą boginiom. Staje się ona obiektem miłości i pożądania, a także przyczyną krwawej wojny, lecz nawet sami jej uczestnicy nie mają pretensji do kobiety. Nawet sam Priam zwraca się do porwanej łagodnie i życzliwie, choć gdyby jej w Troi nie było, zapewne miasto nie przeżywałoby oblężenia.

I na tym wcale nie koniec, w mitologii pojawiają się kolejne kobiety: matki, córki, siostry, żony… Każda z nich reprezentuje jakąś postawę, odgrywa mniejszą bądź większą rolę – jako bogini lub wybranka boga i matka herosów. Wszystkie wydają się pełne namiętności i własnych celów, czasem piękne i dobre, czasem okrutne i mściwe, raz zaprzyjaźnione, w innej historii zwaśnione, otoczone mężczyznami lub stroniące od nich, lecz zawsze żywe i nieidealne.

Pośród nich wyróżnia się więc Galatea, która swój początek wzięła z rąk Pigmaliona. Artysta ten bowiem, stroniąc od żywych kobiet, postanowił wykuć dla siebie posąg z kości słoniowej, przedstawiający nad wyraz urodziwą niewiastę. A kiedy dzieło wyszło już spod dłuta, zachwycił się nim tak, że otoczył miłością i opieką, jakby było jego prawdziwą wybranką. Widząc to i słysząc prośby Pigmaliona o narzeczoną podobną do tej, którą wykuł, sama Afrodyta tchnęła w posąg życie, spełniając skryte marzenie artysty. I jeśli któraś z mitologicznych kobiet mogłaby wydać się idealna, przynajmniej dla swego twórcy i małżonka, to właśnie Galatea.

Na koniec, przypatrzywszy się współczesnym stereotypom i starożytnym przykładom, zadać można sobie pytanie, jakie właściwie są prawdziwe kobiety w dzisiejszym życiu? Czy przeważa u nich jedna postawa, czy raczej są kolażem z zarysowanych tutaj różnych obrazów? Osobiście skłaniałabym się do tej drugiej wersji, bo przecież „Kobieta zmienną jest”.

¹Więcej informacji o tym jednym „Portrecie kobiety” znaleźć można w artykule Alicji Rejek „Wielka Macierz”.

Marta Choińska

About the author
Studentka chemii z zacięciem literackim, która zawsze pisze za długie zdania i gromadzi w domu wszystkie książki, które ją do siebie przyciągną, ograniczeń gatunkowych nie uznając. W wolnych chwilach czyta i pisze, słuchając muzyki starannie dobieranej do klimatu tekstu, albo zwiedza z upodobaniem miasta, zamki i muzea. Kiedyś chciałaby połączyć swoje zainteresowania chemiczno-artystyczne, na razie lawiruje między nimi i próbuje równocześnie kończyć eksperymenty oraz opowiadania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *