Ru – Kim Thúy

okładka RuLudzkie życie to wypadkowa mniejszych i większy epizodów, przypadków i spotkań. Można snuć o nim długie powieści, ale można podać je także w skondensowanej formie, pozornie niepowiązanych ze sobą, krótkich opisów. Druga forma zdaje się być tą trudniejszą, ma więcej ograniczeń, zatem każde użyte przez pisarza słowa powinno być wyważone i nieprzypadkowe. W przeciwnym razie pozostaniemy z poczuciem niedosytu i rozczarowania.

Odwagą w tej kwestii wykazała się wietnamska autorka, Kim Thúy, która w swojej debiutanckiej książce – Ru – zdecydowała się na użycie krótkich, przeplatających się slajdów-wspomnień. Opisała w ten sposób swoje życie: ucieczkę z Wietnamu, trudy podróży wśród innych boat people, początki w Kanadzie oraz przystosowywanie się do nowej rzeczywistości, a także członków swojej rodziny i ich wzajemne relacje. Świetny materiał na obszerną powieść, która długimi opisami może pochłonąć na wiele godzin. Zatem nie lada sztuką jest zawrzeć tyle wątków i jednocześnie oddać ich sedno na niespełna 160 stronach skromnie wypełnionych zdaniami.

Kim Thúy kreuje odrębne obrazy jakby pokazywała nam fotografie z rodzinnego albumu – różni ludzie, różne miejsca, a jednak jakimś niezauważalnym sposobem tworzą spójną całość. Co więcej dostajemy też pełną gamę uczuć. Wiemy, co czuła mała dziewczynka i wiemy, co czuła matka. Nie dzieje się to jednak wprost, raczej jest przemycone mimochodem i zagnieżdża się gdzieś w zakątkach naszego umysłu. Pourywane fragmenty nie są ułożone według żadnego schematu, brakuje chronologii, ale po skończonej lekturze nie ma żadnych wątpliwości, bo wszystko układa się w jedność.

Autorka posługuje się językiem prostym, choć bardzo sugestywnym – jakby zatrzymywała się przy każdej fotografii, by opowiedzieć historię, która się na niej rozgrywa. Mimo że często są to opowieści bolesne, Kim Thúy przytacza je ze spokojem i pewną dozą melancholii oraz akceptacji. Dzięki temu jej postać rysuje się jako dojrzała emocjonalnie kobieta, która z trudnych do świadczeń uczyniła swoją siłę.

Pomijając wiele mocnych punktów, które są niezaprzeczalne, sympatycy długich form mogą odczuć pewien rodzaj niedosytu i zbyt szybkie nadejście momentu przewrócenia ostatniej strony. Warto zatem czytać powoli, delektować się każdym słowem, wsłuchiwać się w odbijające się echo po każdym przeczytanym zdaniu. „Ru” można zdecydowanie bardziej porównać do posiłku w ekskluzywnej restauracji niż w barze szybkiej obsługi. By w pełni poczuć smak, należy skierować wszystkie zmysły na jeden punkt – dzieje życia Kim.

Warto sięgnąć po „Ru” dla tej mało popularnej formy, sprawdzić i odnaleźć się w niej lub nie. Na rynku wydawniczym niewiele jest literatury wietnamskiej, więc dla koneserów egzotyki to może być ciekawy kąsek. Ja, wielka miłośniczka opasłych tomów, jeszcze do końca nie zaufałam, nie dałam się zachwycić, na razie daję się oswajać i liczę na to, że Kim Thúy da mi szansę rozsmakować się w swojej prozie.

Maja Sieńkowska

Ocena: 4/5

Tytuł: Ru

Autor: Kim Thúy

Autor przekładu: Wiktor Dłuski

Ilość stron: 160

Wydawnictwo: Drzewo Babel

Rok wydania: 2012

Zobacz także wyniki konkursu zorganizowanego na podstawie książki „Ru”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *