#9. Zapomniane nadzieje – Rozdział 1: Twarz Mędrca (cz.5 – ostatnia)

Dziś koniec rozdziału pierwszego powieści Adama Parady – Zapomniane Nadzieje. Jeśli macie ochotę czytać dalej – napiszcie. Chcę znać wasze zdanie – mnie ten tekst oczarował cztery lata temu, chciałabym więc, by świat go poznał. Sam autor nie może tego zrobić, więc ja, jako przyjaciółka chciałabym was z tym zapoznać…

…aż do teraz – pomyślał Damian patrząc na Weronikę.

Gdyby świat zatrzymał się w tamtym momencie, Damian nie miałby tego nikomu za złe. Przyglądał się, bowiem temu, co zawładnęło jego sercem za młodu i czego podświadomie szukał przez następne lata. Przyglądał się swojej subtelnej bliźnie z dzieciństwa. Oczy Weroniki były dokładnie tymi samymi oczyma, które trzynaście lat temu olśniły i zawstydziły go nad stawem. Weronika była tą małą dziewczynką zakochaną w łabędziach. Damian tonął w oceanie jej źrenic.

Dopiero po kilku sekundach zaczął dobiegać do niego głos Pawła.
– Można myśleć, że zna się już każdą swoją myśl i że jesteśmy już przygotowani na wszystko. Możemy mówić: „jestem gotowy na każdą ewentualność”. Ale prawda jest taka, że choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo się starali, to w końcu zdarzy się coś, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Każdy przeżył coś takiego. Więc, Olu, nie jesteś jedyną osobą, z której los sobie zakpił. Tak to już jest na tym świecie.

Mówił spokojnie i z namysłem jak gdyby wyznawał nam swój osobisty sekret. W wypowiadanych przez niego słowach można było usłyszeć, że tę prawdę odkrył na podstawie swoich własnych niepowodzeń. Tak. To było wyznanie. W ustach każdej inne osoby brzmiałoby to jak filozoficzne rozważania nad zawiłością ludzkiego życia, ale nie z ust Pawła. W jego ustach brzmiało to tak, jak gdyby chciał powiedzieć: „Ja też dostałem od życia w dupę. Też niejednokrotnie moje życie w ciągu zaledwie jednej sekundy zmieniało się w piekło. Ja też mam tego dosyć, więc doskonale wiem, o czym mówisz dziewczyno. Też mnie to dobija. Za każdym razem coraz bardziej wbija w ziemię, więc możesz uścisnąć mi dłoń, bo też należę do pojebanych ofiar tego popierdolonego świata”.

Zapadła krępująca cisza. Gdyby Paweł nie powiedział tych kilku zdań, ktoś mógłby jeszcze opowiedzieć kilka mniej lub bardziej ciekawych opowiastek z serii: „Świat Jest Okrutny i Niesprawiedliwy”. Jednak słowa, które zostały wypowiedziane, zamknęły temat. Siedzieli w milczeniu.

Damian postanowił coś powiedzieć. Otwarł usta, gdy nagle usłyszał…
(ki ś cy o kr ę z i s y ich as ru . o a y o iadów)
…głos z przeszłości. Zacisnął mocno powieki czując, że zaraz zemdleje. Wszystko zniknęło. Ognisko, Paweł, Ola, Weronika, gwiazdy, księżyc, działka, podkłady kolejowe, powiew wiatru, zapach spalenizny – wszystko to straciło jakiekolwiek znaczenie i…
(kied ś nocy o krę ę az i wszy ich was ru . Szkoda ty o iadów)
…ustąpiło miejsca lodowatej ciemności. Na sekundę przed utratą przytomności, Damianowi przyszło do głowy, że właśnie spadając w otchłań stał się czymś tak niematerialnym, jak dusza uginająca się pod ciężarem poczucia winy. A potem przypomniał sobie zdanie…
(kiedyś w nocy odkręcę gaz i wszystkich was otruje. Szkoda tylko sąsiadów)
…które usłyszał jako małe dziecko.

Oparł się plecami o duże drzewo i odpłynął.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *