2×2 – recenzja komiksu „All-Star Batman #1: Mój największy wróg”

Scott Snyder, twórca Amerykańskiego wampira, ale i od niedawna główny scenarzysta Batmana, w ramach DC Odrodzenia proponuje czytelnikom cykl All-Star Batman, w którym znaleźć się mają reinterpretacje postaci głównych przeciwników Nietoperza. Na pierwszy ogień idzie Two-Face.

RASBatman1

Harvey Dent, bardziej ludzkie wydanie demonicznego Two-Face’a, zdradza Batmanowi miejsce, gdzie znajduje się eksperymentalny lek, który miałby mu pomóc uwolnić się od rozszczepienia osobowości, na które cierpi od czasu wypadku z kwasem. Obrońca Gotham opuszcza więc ukochane miasto, by wraz z Dwiema Twarzami dotrzeć do kryjówki i odnaleźć lekarstwo. Niestety, Two-Face zabezpieczył się na taką ewentualność i to podwójnie: wyznaczył nagrodę za swoje uwolnienie i zarazem zapowiedział, że jeśli zaplanowana przez Denta misja powiedzie się, ujawnione zostaną brudy, jakie Two-Face zbierał o każdym mieszkańcu Gotham. Kto okaże się bez skazy? Burmistrz, komisarz Gordon, Alfred? Nic z tego, każdy ma swoje mroczne oblicze.

RASBatman1_p7

Ruszają więc we dwóch, a w zasadzie – we czterech: Batman i Bruce Wayne, Two-Face i Harvey Dent. Relacje między tymi postaciami okażą się starsze i bardziej złożone, niż można by przypuszczać. Jednocześnie ich tropem podąża wielu pomniejszych złoczyńców, pragnących szybkiej fortuny, a także tłum zwykłych ludzi, zastraszonych perspektywą ujawnienia ich mrocznych sekretów. Rozpoczyna się klasyczny wyścig z czasem, choć tu należałoby napisać raczej: wyścig z odległością, który faktycznie jest swego rodzaju ramą kompozycyjną dla tego scenariusza, co wychodzi bardzo udanie.

Na łamach Mojego największego wroga pojawia się wiele postaci, w tym galeria superłotrów, których obecność zaznacza się zwykle na jednej-dwóch planszach, by chwilę później zrobić miejsce kolejnemu pretendentowi do nagrody za głowę o spiczastych uszach. Wygląda to trochę jak w serii Superman/Batman i nie ma większego sensu czy wpływu na wydarzenia. Po stronie Batmana staje natomiast Duke Thomas, który nie ma tu jeszcze swojego późniejszego pseudonimu – Signal. To pomocnik Batmana stworzony przez Snydera i – siłą rzeczy – promowany w komiksie jego autorstwa. Duke ma być czymś innym niż kolejnym Robinem, ale prawda jest taka, że – przynajmniej w tym komiksie – od Robina (Robinów) różni się chyba tylko kolorem (to celowa dwuznaczność). Trzeba jednak przyznać, że koncentrująca się na tej postaci minihistoria Przeklęte koło napisana jest bardzo zgrabnie i ciekawie. W ogóle mam wrażenie, że konstrukcja fabuły wychodzi Snyderowi dobrze bez względu na jej długość, natomiast dialogi (w tym albumie zaskakująco humorystyczne) czy pojedynki wypadają nierówno.

RASBatman1_p17

Kreska Johna Romity Jr., który ilustruje Mojego największego wroga, jest specyficzna i przyzwyczajenie się do niej wymaga kilku stron. Przedstawia on postaci często w skrótowy sposób, innym razem ilustracje stają się mało czytelne. Jednak klimat tworzony przez artystę, ze wsparciem kolorysty, dobrze komponuje się z historią o Mrocznym Rycerzu, jest ciężki i smętny, kolory przygaszone i mało zróżnicowane.

Pierwszy tom nowego All-Star Batman wypada interesująco. Snyderowi udaje się przedstawić nam nieco podrasowanego Two-Face’a bez ponownego opowiadania historii jego narodzin (wypadku). To faktycznie świeże spojrzenie na jednego z klasycznych oponentów Batmana, które rodzi nadzieje na kolejne tomy utrzymane w podobnym stylu.

Aleksander Krukowski

Scenariusz: Scott Snyder
Rysunki: Danny Miki, John Romita, Jr., Declan Shalvey
Okładka: Danny Miki, John Romita, Jr.
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2017
Tytuł oryginału: All-Star Batman vol. 1: My Own Worst Enemy
Rok wydania oryginału: 2017
Wydawca oryginału: DC
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165×255 mm
Stron: 168
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328127760

About the author
Aleksander Krukowski
Literaturoznawca, krytyk literacki i tłumacz. Wytrwały recenzent książek i komiksów, publikujący w różnych zakątkach internetu. Fan Granta Morrisona, Alana Moore'a, Warrena Ellisa i Neila Gaimana, chętnie sięgający po komiksy spoza swojej strefy komfortu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *