2312 – Kim Stanley Robinson

2312To nie jest zwykła powieść. Jeżeli, drogi czytelniku, nie poświęcisz jej całej swojej uwagi, nie licz na to, że odwdzięczy ci się nieskomplikowaną rozrywką, która ukoi cię do snu. „2312” potrzebuje cię całego, ale daje od siebie znacznie więcej niż fantastyka, którą znałeś do tej pory. Kim Stanley Robinson stworzył monumentalne dzieło, przemyślane od początku do końca i zwyczajnie piękne w swojej skomplikowanej formie.

Ludzkość w kosmosie nie jest niczym nowym w fantastyce. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to jeden z najbardziej wyświechtanych tematów, za który biorą się pisarze parający się tym gatunkiem. Robinson jednak zrobił coś więcej, niż tylko uruchomił swoją wyobraźnię. On ją skatalogował, opisał oraz wyjaśnił. Tutaj nic nie jest wynikiem przypadku czy zbyt rozbuchanej fantazji autora. Pisarz podszedł do tematu profesjonalnie, a każda opisana w „2312” rzecz mogłaby powstać (i kto wie, czy tak właśnie nie będzie).

Mamy rok 2013, ludzkości udało się skolonizować wszystkie planety w Układzie Słonecznym. Terraformowanie (przystosowanie planety do zamieszkania przez człowieka) przebiegło pomyślnie, a mieszkanie na Marsie, Saturnie czy Wenus stało się rzeczywistością. Długość ludzkiego życia znacznie się wydłużyła, a i samo ciało może być modyfikowane w najdziwniejszy sposób. Robinson nie popadł jednak w skrajność, nie zanudza czytelnika skomplikowanymi opisami przemian. Darował sobie wchodzenie w szczegóły, daleko mu chociażby do tego, co stworzył Dukaj w „Perfekcyjnej niedoskonałości”, ale dzięki temu „2312” czyta się zdecydowanie łatwiej.

Swan Er Hong to jedna z bohaterek powieści, dość specyficzna. Potrafi być drażliwą histeryczką i opanowaną kobietą, wszystko zależy od jej nastroju. Potrafi wkurzyć czytelnika, ale nie do tego stopnia, by ten odłożył książkę na półkę. Swan staje przed trudnym zadaniem, musi rozwiązać sprawę śmierci swojej babci Alex  – uczonej, która mimo postępujących zmian technologicznych cały czas wolała rozmawiać ze swoimi współpracownikami twarzą w twarz. Coś, co na początku wygląda jak śmierć ze starości, może okazać się czymś zupełnie innym. Swan nie jest jedyną postacią, choć to jej kreacja wysuwa się na początek. W podróży między planetami będzie jej towarzyszył m.in. Fitz Wahram, równie specyficzny jak Swan.

Robinson wprowadził do powieści wiele ciekawych rozwiązań, które niebezpiecznie przypominają te znane z rzeczywistości. Bo czy qostka, implant wszczepiony do mózgu i podpowiadający nosicielowi niezbędne informacje nie przypomina trochę smartfona, który stał się podręcznym kompendium wiedzy? Autor poruszył też ważny temat – ekologię. Ziemia jest w stanie agonalnym, zniszczona i zapuszczona, ale cały czas przyciąga do siebie ludzi. Sprawia, że ich długość życia może znacznie się zwiększyć. Ziemia nie pozostanie jednak zapomniana, inne planety postarają się jej pomóc.

„2312” nie jest zwykłą powieścią. To podróż w przyszłość, która jest przerażająco prawdopodobna. Robinson potrafi doskonale pisać (opis koncertu muzyki klasycznej to doskonały przykład), ale nie do końca radzi sobie z postaciami. Te jednak nie są tutaj najważniejsze. Stanowią tło dla historii, która, jeżeli nic się nie zmieni, stanie się prawdą.

Bartosz Szczygielski
Ocena: 4.5/5

Tytuł: 2312
Autor: Kim Stanley Robinson
Wymiary: 125 x 195
Liczba stron: 640
Seria: Fantastyczna fabryka
Wydawnictwo: Fabryka Słów

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *